Prezydent Andrzej Duda poinformował w piątek, że podpisał nowelę ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy abonamentowej przyznającą w 2020 r. rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł dla TVP i Polskiego Radia.
To jest po prostu tchórzostwo. Prezydent Duda okazał się człowiekiem, który, kiedy decydował się los ludzi chorych, ludzi potrzebujących, którym trzeba było ratować życie, to poświęcił ich na rzecz dobra partii politycznej, na rzecz PiS-u - mówił kandydat Lewicy na prezydenta na briefingu w Warszawie przed siedzibą TVP przy ul. Woronicza.
Był znów wiernym wykonawcą woli prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, wygrało znów partyjniactwo i to moment, w którym prezydent Duda po raz kolejny i chyba już - mam nadzieję - ostatni udowodnił, jak bardzo nie nadaje się do pełnienia swojej funkcji - powiedział Biedroń, apelując przy tym do prezydenta, by w związku z jego decyzją wycofał się z wyborów prezydenckich.
Jeżeli ma odrobinę honoru, to nie powinien kandydować w tych wyborach, nie powinien być kandydatem na najwyższy urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Panie prezydencie Duda, pięć lat zmarnował pan. Niech się pan wycofa z tego wyścigu prezydenckiego - apelował Biedroń i przypomniał, że Andrzej Duda przysięgał na konstytucję, że będzie dbał o dobro wspólne, a tymczasem podpisując nowelizację ustawy - jak mówił Biedroń - zdeptał ustawę zasadniczą.
Przegrała Polska, przegrali pacjenci, przegrała polska medycyna, przegrała onkologia, przegraliśmy wszyscy, a wygrał niestety PiS - dodał kandydat Lewicy.
Według niego, skoro wszystkie decyzje podejmuje szef PiS, to Jarosław Kaczyński powinien wystartować w wyborach i zmierzyć się z kontrkandydatami.
Biedroń uważa, że zapowiadana zmiana na stanowisku prezesa TVP i odejście Jacka Kurskiego nic nie zmieni, ponieważ będzie to również osoba zależna od dobrej lub złej woli prezesa PiS.
Kiedy Polki i Polacy wychodzili na ulice, kiedy protestowali przeciw tej władzy, gdzieś tam w głębi serca liczyliśmy, że prezydent Duda podejmie inna decyzję, że wzniesie się ponad interes partyjny, że przetnie tę pępowinę łączącą go z Jarosławem Kaczyńskim, że okaże się mężem stanu - powiedział Biedroń.
Jego zdaniem decyzja w sprawie 2 mld zł pokazała po raz kolejny "upadek tego urzędu, upadek majestatu prezydenta RP". Zobaczyliśmy prezydenta, który nie ma swojej własnej siły, nie ma mocy urzędu", który nie posłuchał protestujących Polaków domagających się przekazania tych pieniędzy na onkologię - mówił Biedroń.
Wygrał niestety PiS, tak jak wygrywa w tej propagandzie, sączonej z tego budynku z tej instytucji Telewizji Polskiej, która dzisiaj, jak już państwo wiecie nie jest telewizją - dodał wskazując na gmach TVP za jego plecami.
Według Biedronia decyzja prezydenta, by podpisać ustawę przekazującą środki TVP wynika z lęku przed przegraną, "przed spadającymi sondażami, gdyby tej propagandy nie było". Według niego Duda pokazał, że nie jest mężem stanu, na którego się kreuje, ale pokazał się jako zakładnik Kaczyńskiego - "udowodnił to po raz kolejny".
Ten człowiek nie jest już godzien piastowania tego urzędu i prezydent Duda nie będzie już prezydentem od 10 maja (termin pierwszej tury wyborów prezydenckich - PAP) - zobaczycie państwo - ocenił Biedroń.
Po spotkaniu z dziennikarzami Biedroń chciał w siedzibie telewizji postawić symboliczny czek na 2 mld zł z podpisem Andrzeja Dudy "na propagandę, na faje newsy, na kłamstwa sączone każdego dnia z tej telewizji PiS-owskiej" - jak mówił, ale nie został przez ochronę wpuszczony do budynku. Pozostawił planszę przed wejściem.