Sprawa dotyczy wypowiedzi żony Kosiniaka- Kamysza w Radio Zet ws. możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne, czy związki partnerskie - jak mówi PiS - byłyby początkiem do wprowadzenia adopcji przez pary jednopłciowe.

Reklama

Moim zdaniem nie wolno tak patrzeć daleko naprzód. Najpierw załatwmy te podstawowe sprawy, a później dopiero zastanawiajmy się nad kolejnymi. Bo jeżeli teraz wrzucimy wszystko do takiej debaty publicznej, to ludzie się w tym wszystkim pogubią. Ja myślę, że małymi krokami trzeba doprowadzić w ogóle do takiej szeroko pojętej debaty publicznej, zwłaszcza w tych kwestiach najbardziej spornych światopoglądowo - mówiła Paulina Kosiniak-Kamysz. Podkreśliła, że nad kwestią adopcji dzieci przez pary jednopłciowe "nigdy się nie zastanawiała". Nigdy mi nikt takich pytań nie zadawał, ale myślę, że jeżeli kiedyś pojawią się takie pytania, to po prostu ja uważam, że w każdej kwestii trzeba ze sobą rozmawiać - dodała.

Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że nie da się sprowokować, ale nie pozwoli też na obrażanie i manipulowanie słowami jego żony. Pan prezydent powinien swój sztab natychmiast przywołać do porządku - mówił ludowiec.

Dziwią mnie z uporem maniaka powtarzane manipulacje przez sztab Andrzeja Dudy i takie atakowanie mojej żony, które rozpoczęło się od czasu konwencji. To chyba nie jest moment na to, żeby wchodzić w jeszcze jakieś takie manipulacje i ataki szczególnie na współmałżonków - powiedział w poniedziałek w Suwałkach Władysław Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL uważa, że prezydent Andrzej Duda powinien zabrać głos ws. ataków na jego żonę Paulinę. Możecie mnie atakować. Ja jestem politykiem, startuję w tych wyborach, ale nie atakujcie mojej żony (...) Pan prezydent powinien się do tego szybko odnieść, bo widać, że chyba komuś nerwy puszczały - zaapelował kandydat PSL na prezydenta.

Kosiniak-Kamysz oświadczył, że nie jest zwolennikiem adopcji dzieci przez pary homoseksualne i nie jestem zwolennikiem małżeństw homoseksualnych. "A o związkach partnerskich warto rozpisać referendum, bo ta sprawa nie była rozstrzygnięta. Jeżeli by trafiła do mnie ustawa mówiąca o dziedziczeniu, o sprawach dostępności do informacji medycznej to taką ustawę bym podpisał i tu się nie różnię na przykład od Andrzeja Dudy i innych kandydatów" - powiedział polityk PSL.