W niedzielę Kidawa-Błońska w opublikowanym na Facebooku liście otwartym stwierdziła, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie nie powinny się odbyć. W przeciwnym razie - wezwała obywateli do bojkotu głosowania.

Wybory były również tematem konferencji kandydatki Koalicji Obywatelskiej, która odbyła się w niedzielę przed Sejmem. - Apeluję także do moich kontrkandydatów. To jest chyba czas, żebyśmy wyraźnie i dobitnie powiedzieli głośno, że 10 maja wybory nie mogą się odbyć. Ja zawieszam całkowicie swoją kampanię- zadeklarowała i dodała, że będzie się teraz zajmowała zadaniami, które stoją przed posłem.

Hołownia skomentował dla PAP decyzje kandydatki KO. - To przykre, że Małgorzata Kidawa-Błońska pozwoliła się złamać Jarosławowi Kaczyńskiemu, tracąc nadzieję na możliwość przesunięcia daty wyborów i na to, że jej kandydatura ma sens. Pozostaje tę decyzję uszanować, choć uważam, że to nie od kandydatów powinno się wymagać rezygnacji ze startu. To od władzy powinno się wymagać rezygnacji z szaleńczego pomysłu organizowania wyborów 10 maja - ocenił.

W zamieszczonym w mediach społecznościowych nagraniu Hołownia podkreśla: "To oczywiste, to jasne, że wybory nie powinny i nie mogą się odbyć 10 maja (...). Ale nawoływanie już dziś do ich bojkotu to dowód na to, jak wszyscy dajemy się zaszantażować cierpliwie wyczekującemu z podjęciem nieuchronnej decyzji Jarosławowi Kaczyńskiemu".

Dalszy ciąg materiału pod wideo
Reklama

"Przecież to on bez żadnego ruchu, bez żadnego wystrzału może obserwować jak jedni kandydaci chcą wycofać swoje kandydatury, inni bojkotują wybory, inni kapitulują w inny sposób, a jeszcze inni pogrążają się we frakcyjnych walkach wykrwawiając się nawzajem" - dodaje.

Jak zaznacza, "to nie obywatele powinni dziś deklarować rezygnację ze swoich konstytucyjnych praw". "To władza powinna dziś deklarować rezygnację ze swojego szaleństwa" - dodał. "Dziś jest czas na to, żeby razem działać, a nie osobno się poddawać" - stwierdza.