Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska swój apel opublikowała na Facebooku; wyjaśniła, że z powodu epidemii koronawirusa udział w wyborach byłby zagrożeniem dla życia Polek i Polaków. "Nie ma dziś w Polsce innego zadania niż walka z epidemią i jej skutkami" - podkreśliła wicemarszałek Sejmu, dodając, że jej apel skierowany jest do wszystkich kandydatów na urząd prezydenta Polski.
- To jest zmiana narracji Platformy Obywatelskiej, która za wszelką cenę dąży do zbojkotowania czy też wykluczenia terminu wyborów prezydenckich 10 maja - powiedział PAP Jakubiak, były poseł Kukiz’15, tłumacząc, że zmiana narracji PO wynika m.in. z dostrzeżenia przez polityków tej partii liczby zarejestrowanych przez PKW kandydatów na urząd prezydenta.
PKW podała w sobotę, że spośród 19 zgłoszonych kandydatów 12 zebrało wymagane minimum 100 tys. podpisów poparcia. Tymi kandydatami są: Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Małgorzata Kidawa-Błońska, Robert Biedroń, Krzysztof Bosak, Andrzej Duda, Stanisław Żółtek, Marek Jakubiak, Romuald Starosielec, Waldemar Witkowski, Mirosław Piotrowski oraz Paweł Tanajno.
Odnosząc się do wypowiedzi Kidawy-Błońskiej o tym, że zawiesza ona kampanię wyborczą, Jakubiak zaznaczył, że kampania, która w założeniu powinna być aktywna w terenie między ludźmi, i tak jest zawieszona przez epidemię koronawirusa. - Nie ma zatem co bohaterstwa odstawiać, tylko powiedzieć, że kampania nie jest prowadzona przez żadnego z kandydatów, więc co zawieszać, jak wszystko jest zawieszone - dodał.
W ocenie Jakubiaka plan zbojkotowania wyborów prezydenckich powstał wyłącznie w PO oraz w środowisku mediów zbliżonych do PO i - jak mówił były poseł - nie wyszedł poza to grono. - Słyszałem Kosiniaka-Kamysza, Bosaka i Hołownię, i oni nigdy nie powiedzieli, że był taki plan - dodał.
- Obrzucono mnie różnymi epitetami, że ja jestem rozbijaka, że PiS podpisy dla mnie zbierał; jakieś mistyfikacje robiono wokół mojej osoby i prawdę mówiąc, takie działania też nie były skuteczne - mówił były poseł, wskazując, że apel Kidawy-Błońskiej wynika wyłącznie z przyczyn politycznych.
Odnosząc się do podtrzymywania przez rządzących terminu wyborów prezydenckich, Jakubiak podkreślił, że wynika to z przekonania, że do 10 maja uda się odsunąć zagrożenia związane z epidemią. - Rozumiem, że władza w Polsce jest na tyle odpowiedzialna, że widzi wyraźnie wykres działania koronawirusa i zakłada, że do 10 maja rozprzestrzenianie się wirusa zostanie wygaszone - powiedział Jakubiak.
Były poseł dodał też, że PO jest współodpowiedzialna za uniemożliwienie wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, które mogłoby przesunąć termin wyborów. - Ten stan nie został wprowadzony m.in. dlatego, że Platforma Obywatelska przegłosowała wraz z innymi ugrupowaniami specustawę - mówił. Wyjaśnił, że chodzi o przyjętą w sobotę przez Sejm specustawę z tzw. tarczy antykryzysowej, która ma za zadanie zniwelować negatywne skutki epidemii koronawirusa dla polskiej gospodarki.
- Po pierwsze, gdyby nie było specustawy, to byłby stan nadzwyczajny. Po drugie wczoraj Platforma Obywatelska zagłosowała też za zmianą ordynacji wyborczej - dodał Jakubiak, przypominając, że w specustawie znalazła się zaproponowana przez PiS zmiana Kodeksu wyborczego, umożliwiająca głosowanie korespondencyjne osobom na kwarantannie i ponad 60-letnim. - Zachodzę w głowę, ile razy można zmieniać zdanie, tym bardziej że za rządów PO głosowanie korespondencyjne było faktem - stwierdził Jakubiak.
Zaapelował też do PiS, by wprowadzono e-głosowanie. - Dziwię się Prawu i Sprawiedliwości, że nie słucha zewnętrznych głosów - jak np. Federacji, którą ja reprezentuję, że teraz jest najlepszy moment, by wprowadzić w Polsce e-voting, czyli elektroniczny głos. Ma to już Estonia i stosuje to na co dzień. PiS mówi, że nie ma na to czasu, więc w takim razie proszę kupić program od Estonii i go wdrożyć - zaapelował Jakubiak.