Te kwestie wzbudziły zaniepokojenie Kościoła, bo w obu politycy PO składali wyraziste zapowiedzi. W sprawie egzaminu dojrzałości wiceminister edukacji Krystyna Szumilas oświadczyła, że ministerstwo nie podejmie działań, aby wprowadzić religię na maturze. Finansowanie przez państwo zabiegów in vitro zapowiedziała z kolei w DZIENNIKU nowa minister zdrowia Ewa Kopacz. Poparł ją premier Donald Tusk. W obu sprawach Kościół ostro zareagował. W obu - jak podkreśla abp Głódź - chce przekonywać rząd do zmiany stanowiska.
W sprawie matur biskupi wskazują, że prace nad szczegółami nowych rozwiązań trwają już od 2006 r. i są zaawansowane. Czekają unijne pieniądze na przeprowadzenie próbnego egzaminu maturalnego z religii w 50 szkołach. Prace nad programem nauczania są w toku. To mocne argumenty, dlatego Kościół raczej osiągnie w tej sprawie swój cel. Minister edukacji Katarzyna Hall już zadeklarowała, że w odróżnieniu od swojej zastępczyni nie widzi przeszkód, by na maturze można było zdawać religię. Kościół chce mieć jednak pewność.
Dużo trudniej będzie biskupom uzyskać rządowe ustępstwa w kwestii zapowiedzi Ewy Kopacz. Tu przestrzeń kompromisu wydaje się niewielka. Po stronie minister zaangażował się premier, za jej pomysłem jest także marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Kościół jest natomiast zdecydowanie przeciwny zapłodnieniu in vitro. Abp Kazimierz Nycz powiedział wprost, że "jest ona nie do przyjęcia". I to biskupi na spotkaniu twardo powtórzą.
Ale padną tam nie tylko gorzkie słowa. Kościół podziękuje premierowi za deklaracje, że polski rząd podpisze traktat reformujący Unię Europejską, ale z uwzględnieniem protokołu ograniczającego stosowanie Karty Praw Podstawowych. Takie właśnie rozwiązanie postulowali biskupi.
Jednak na razie Kościół musi poczekać na rozmowy. Do wczoraj premier nie wskazał współprzewodniczącego komisji ze strony rządu, a tylko z nim Kościół może uzgodnić termin spotkania.