Prezydent o polityce zagranicznej mówił, tylko wspominając podpisanie traktatu lizbońskiego. Ani słowem nie zająknął się o polityce obronnej, choć jest przecież zwierzchnikiem armii. Ale przecież w obu tych dziedzinach na samym finiszu 2007 r. poniósł spektakularne porażki w konstytucyjnych zmaganiach z rządem Donalda Tuska. To zapowiadało poszukiwanie nowego pola sporu. I zdaje się, że Lech Kaczyński go znalazł.
"Pragnę dążyć do tego, by z owoców wzrostu gospodarczego skorzystała jak największa część Polaków, a nie, jak to bywało dotychczas, jedynie wąska grupa" - mówił w sylwestrowy wieczór w orędziu w TVP prezydent Lech Kaczyński. To niemal powtórzenie słów z wyborczego programu Prawa i Sprawiedliwości z 2005 r. Programu, z którym obecny prezydent w pełni się identyfikował i wówczas, i przez kolejne dwa lata. Przez cały ten czas, z różnym natężeniem, toczył się spór między PO i PiS o to, czy Polska ma być solidarna czy liberalna. Dziś sens sporu pozostał ten sam. Wygrana PO w jesiennych wyborach tylko go zaostrzyła.
Lech Kaczyński w orędziu zapowiedział, że zrobi wszystko, by "naturalna w gospodarce rynkowej chęć zysku nie zdominowała interesu większości". I podkreślił, że tą większością w dalszym ciągu są pracownicy. "Bo PO na pewno skupi się na biznesie i zapomni o ludziach" - uważa Krzysztof Tchórzewski, który w 2008 r. spodziewa się odwrotu rządu od solidaryzmu. Jednak szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewnia: "Będziemy prowadzić politykę solidarną w sensie społecznym i liberalną w sensie gospodarczym" - mówi. Polityk PO dostrzega jednak, że prezydent chce zbudować z praw pracowniczych nową oś sporu z rządem.
Wiele wskazuje na to, że polityka społeczna będzie w nadchodzącym roku głównym polem walki. Tutaj Lech Kaczyński może pokazać swoją siłę. Daje mu ją prawo weta. Może zablokować każdą ustawę, którą uzna za godzącą w interesy pracownicze. Wówczas PiS może liczyć na głosy Lewicy i Demokratów. A to przesądza o skuteczności tej broni. "Ale prezydent i tu poniesie porażkę, bo rząd Donalda Tuska będzie realizował jak najbardziej solidarną politykę" - zapewnia Chlebowski. I atakuje Lecha Kaczyńskiego, że takimi deklaracjami chce wykorzystywać protesty społeczne do walki z rządem. Tchórzewski odpiera ten zarzut: "Protesty rozwijają się, bo PO nie prowadzi dialogu. I podaje przykład najostrzejszego dziś strajku" - górników w kopalni "Budryk".
W tej sprawie wypowiedział się wczoraj premier. Donald Tusk liczy, że dzisiejsze negocjacje górników z kierownictwem Jastrzębskiej Kompanii Węglowej zakończą się porozumieniem. "Wiele wskazuje na to, że to jest trochę pojedynek prestiżowy, ale de facto większość rzeczy jest uzgodnionych" - ocenił.