"Przygotowywane są dwie książki. Jedna na temat inwigilacji opozycji na Pomorzu w latach 70. i 80. Drugie wydawnictwo dotyczy zaś kontaktów Lecha Wałęsy z SB" - zdradza DZIENNIKOWI osoba z bliskiego otoczenia Janusza Kurtyki, szefa IPN . I dodaje: "Praca jest już na ukończeniu i ma się ukazać za około trzy - cztery miesiące. Zgodę na to wydał prezes Instytutu". W publikacji mają znaleźć się nieznane dotąd dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. Informacje na temat przygotowywanej książki pojawiły się już w listopadzie ubiegłego roku. W prasie pojawiły się wówczas informacje o tajemniczym emisariuszu Donalda Tuska, który miał przekonywać Janusza Kurtykę do wstrzymania prac nad kontrowersyjną książką.

Reklama

Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk potwierdza, że cały czas trwają prace historyków dotyczące inwigilacji działaczy opozycji na Pomorzu przez Służbę Bezpieczeństwa, którymi kieruje dr Sławomir Cenckiewicz. "W planie wydawniczym Instytutu na rok 2008 nie ma przewidzianej takiej książki" - mówi Andrzej Arseniuk. "Ale plan ten nie jest sztywny i może ulegać zmianie" - dodaje rzecznik IPN.

Były prezydent Lech Wałęsa nie jest zaskoczony planami wydawniczymi IPN. "Słyszałem, że coś tam przygotowują. Proszę bardzo, nie mam nic przeciwko tej publikacji, ale chciałbym, żeby było w tym dziele zaznaczone, że zostało zniszczone 75 tomów akt na mój temat, że jest udowodnione, iż w przypadku mojej osoby dokumentacja była podrabiana i fałszowana przez SB. Poza tym wszystkie materiały na mój temat, które widziałem w archiwach IPN, to kserokopie, jakieś świstki. Żadnych oryginałów" - komentuje były prezydent. Zapowiada jednak: "Jeśli w książce będzie nieprawda, to spotkamy się w sądzie" - mówi Lech Wałęsa.

Prezydent Lech Wałęsa znalazł się na tzw. liście Macierewicza w 1992 r., gdzie figurował jako TW o pseudonimie Bolek. W 2000 r. był lustrowany w trybie wyborczym. Sąd uznał, że nie był agentem bezpieki. Na tej podstawie dwa lata temu IPN przyznał mu status pokrzywdzonego.

Reklama