"Zastanawiające jest, że po raz kolejny z CBA wyciekają dokumenty, stenogramy. To jest dla mnie rzecz absolutnie nie do przyjęcia, że instytucja państwowa, która ma rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, często zanim jeszcze sąd czy prokuratura podejmie postępowanie, już upublicznia (dokumenty)" - powiedział Chlebowski w "Siódmym Dniu Tygodnia" w Radiu Zet.

Reklama

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski przypomniał, że doktor G. ma m.in. czterdzieści zarzutów przyjęcia łapówki. "To osoba, która powinna być bardzo napiętnowana (...), nie róbmy z doktora G. bohatera" - apelował. Jak ocenił, obrona jego osoby przez niektóre media jest niedopuszczalna.

Pytany o wyciek stenogramów do mediów, Gosiewski powiedział: "Nie będę robił śledztwa wobec dziennikarzy".

"Nie panujecie nad tym co się dzieje w służbach. Przy waszym rządzie okazuje się, że instytucje państwowe nie działają według przepisów prawa, tylko interesów poszczególnych grup w tych służbach" - stwierdził poseł PiS Aleksander Szczygło, przypominając, że do przecieków doszło też w sprawie przesłuchania byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.

Reklama

Zdaniem wiceszefa Kancelarii Prezydenta Roberta Draby, kwestie techniczne - czyli sposoby pozyskiwania informacji i sposoby działania służb - przesłaniają informację najważniejszą - czyli o tym, że doktor G. ma postawione 40 zarzutów.

Lider LiD Wojciech Olejniczak podkreślił, że po akcji CBA wobec doktora G. spadła liczba przeszczepów. Jego zdaniem, właśnie CBA ponosi za to moralną odpowiedzialność. "Nagle pojawiają się stenogramy i próbuje się przykryć cały problem. To jest rzecz niedopuszczalna. Mam nadzieję, że prokurator natychmiast wyjaśni tę sprawę i winni zostaną ukarani. Nie może być tak, że część dowodów wypływa w takiej sytuacji - w konkretne zapotrzebowanie" - powiedział Olejniczak.

Według szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, zarzuty wobec doktora G. musi zweryfikować sąd. "Oskarżanie człowieka i robienie linczu politycznego, zanim sąd podjął decyzję, to w moich kategoriach się nie mieści" - zaznaczył.

"Rzeczpospolita" opublikowała stenogramy rozmów telefonicznych Mirosława G. z personelem szpitala MSWiA, podczas których zapadła decyzja o odłączeniu pacjenta od urządzeń podtrzymujących życie. Według gazety, może z nich wynikać, że Mirosław G. kazał odłączyć pacjenta po to, żeby koledzy z oddziału nie musieli spędzać na dyżurze całego weekendu. Lekarze zwracali uwagę dr. G, że odłączenie urządzeń oznacza natychmiastowy zgon.