Prezes PiS zapowiedział, że jego partia będzie walczyć wszelkimi możliwymi metodami, aby projekt nowelizacji ustawy medialnej sprowadzającej się do okrojenia kompetencji KRRiT, wymiany jej składu oraz władz mediów publicznych, nie wszedł w życie.
"Likwidacja pluralizmu w mediach publicznych w perspektywie w gruncie rzeczy ograniczenia, może nawet w ogóle likwidacja tych mediów, stawka na media komercyjne, to, jakie są, każdy widzi, stawka na monolityczność w sferze politycznej mediów elektronicznych, czyli tych najbardziej wpływowych, no bo z tego wynika, że wszystkie mają być antypisowskie i wszystkie mają być prorządowe, no, to jest stawka na radykalne ograniczenie w Polsce demokracji" - tłumaczył Kaczyński w "Sygnałach Dnia".
Propozycją zmiany ustawy medialnej już zajmują się posłowie. Nawet jeśli uda się im ją przegłosować, to wszystko wskazuje na to, że zmiany zawetuje prezydent. Dlaczego?
"Nie ma demokracji bez realnego pluralizmu w mediach. Jeżeli duża opozycja nie ma poparcia przynajmniej w części mediów, nie może dotrzeć do społeczeństwa, jeśli to, co na jej temat wie społeczeństwo, jest w ogromnej mierze wynikiem intencjonalności, albo nawet konfabulacji, no to demokracja po prostu nie funkcjonuje" - tłumaczy prezes PiS.
Jeżeli jednak parlamentowi uda się odrzucić prezydenckie weto, nowa ustawa medialna powinna wejść w życie późną wiosną. Wtedy pracę rozpocznie nowa siedmioosobowa KRRiT, a odejdzie obecna, w skład której wchodzą przedstawiciele PiS, Samoobrony i LPR. Zgodnie z nowymi przepisami Rada ogłosi konkursy do nowych rad nadzorczych i zarządów Telewizji Polskiej i Polskiego Radia.