"Wszystkich negatywnych działań rządu Donalda Tuska nie jestem w stanie wymienić" - ocenia Jarosław Kaczyński. W wywiadzie dla salonu24.pl szef PiS widzi jednak także pozytywy - utrzymanie na stanowisku szefa CBA Mariusza Kamińskiego i profesjonalną kampanię Platformy, którą PiS powinien naśladować.

Reklama

Gołym okiem widać, że Platforma udawała

Dlatego PiS będzie teraz przekonywać młodych ludzi, że nigdy nie kwestionowali prawa do wolności i demokracji. Co więcej - jak zapewnia Kaczyński - program polityczny PiS stwarza młodym ludziom nieporównywalnie lepsze szanse "pomyślności materialnej".

"W państwie, gdzie będą narastać ogromne różnice ekonomiczne, gdzie rządzi Partia Pieniądza, pozycja tego przeciętnego obywatela jest znacznie słabsza niż w Polsce solidarnej, którą my chcemy budować. Gołym okiem już widać, że zmiana postawy Platformy Obywatelskiej wobec tych zagadnień była czystym udawaniem" - tłumaczy Jarosław Kaczyński.

Nie chcę prezentu dla Pana Solorza

Szef Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwia się też wprowadzeniu dwudniowego głosowania w wyborach parlamentarnych i zniesienia ciszy wyborczej. "Dlatego, że to jest promowanie tych, którzy dziś mają przewagę społeczną. To jest prezent dla Pana Waltera, dla Pana Solorza, ale to nie ma nic wspólnego z demokracją. Przecież to władcy mediów będą mogli wtedy agitować, manipulować, zachęcać do udziału ludzi najłatwiejszych do zmanipulowania" - argumentuje Kaczyński.

Były premier przyznaje, że często korzysta z internetu i uczestniczy w spotkaniach internetowych. "Natomiast jeżeli ktoś zachęca mnie do posiadania własnego bloga internetowego, to nie mam na to czasu, ale też nie mam ochoty. To swego rodzaju ekshibicjonizm właściwy współczesnej kulturze masowej, ale mnie całkiem obcy" - mówi.

Reklama

Byłem naiwny w ocenie Tuska

I zaraz dodaje, że jest człowiekiem bardzo przywiązanym do prasy. "Rozmawiałem kiedyś z Ruppertem Murdochem. Powiedziałem, mu, że jestem człowiekiem prasy, a on na to: wiem pan, ja też jestem człowiekiem prasy, w głębi duszy prasa jest dla mnie najważniejsza, tylko na tym dzisiaj nie da się zrobić pieniędzy" - wspomina prezes PiS.

Na koniec Kaczyński ocenia samego Donalda Tuska. "Miałem złudzenie dwa lata temu, że Tusk i jego koledzy się zmienili. Znałem go od 20 lat, a ze słyszenia dłużej. Nie widziałem go w roli krytyka poglądów, dominujących w III Rzeczpospolitej" - mówi Kaczyński i przyznaje, że był naiwny, bowiem - w jego ocenie - Tusk się jednak nie zmienił.