Awantura zaczęła się od rozmowy o proteście celników i gigantycznych kolejkach tirów na granicy. Frasyniuk - który w przeszłosci sam pracował jako kierowca ciężarówki - zaatakował rząd Donalda Tuska za stworzenie specjalnego komitetu, który ma zająć się sytuacją kierowców. "Lepiej, gdyby komitet przyjechał na granicę i zrobił kanapki kierowcom, podał ciepłą herbatę i rozdał im koce" - mówił w Magazynie 24 Godziny.
"Rząd nie jest od rozdawania zupy. Rząd jest od rozwiązywania realnych problemów" - odparowała Pitera
"Co pani w ogóle robi w rządzie. Jak dotąd tylko napisała pani raport , który stał się powodem do wyśmiewania Donalda Tuska. Można pomyśleć, że jest pani błaznem tego rządu" - nie wytrzymał Frasyniuk. "Dlaczego pani nie spotyka się z transportowcami? Państwo stoi, a gospodarka za to płaci" - dodał.
"Obrażaniem nie da się rządzić, obrażaniem kogoś nie da się niczego załatwić" - zdenerwowała sie Pitera. "Widać, że nie wie pan, czym powinni zajmować się poszczególni członkowie rządu. Minister rolnictwa nie spotyka się z budowniczymi szkół, a minister budownictwa nie zajmuje się spotkaniami z hodowcami kur" - ironizowała.
"Drogi panie. Czym się zajmuję w tym rządzie, to pan niedługo zobaczy" - przekonywała coraz bardziej zdenerwowana minister. "A czym pan się zajmował, jak pan był posłem. Pan narzeka na przepisy, które pan tworzył, jak pan był w koalicji rządzącej. Więc lepiej niech pan milczy" - dodała.
"Julka, nie jesteśmy w piaskownicy.Mówisz do mnie jak do małego Władzia, który ci zabrał zabawkę" - drwił w odpowiedzi Frasyniuk. "O Jezu, to ja przepraszam, powstrzymam się" - ucięła wymianę zdań Pitera.