Tusk jest "poruszony" ujawnieniem przez media materiałów szkoleniowych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Mówię o tym filmiku instruktażowym, jak efektownie aresztować i jak to filmować, i jak puszczać w mediach. Ja zawsze, niezależnie od tego, kto rządził, uważałem za coś wyjątkowo paskudnego, żeby z tego typu rzeczy robić spektakl" - mówi premier.
I dodaje, że ludzi nieuczciwych trzeba śledzić i zamykać, ale nie można robić z tego spektaklu. "Tym bardziej, że raz na jakiś czas można w ten sposób zniszczyć kogoś, kto na to absolutnie nie zasługuje" - zauważa Tusk.
Dlatego lider PO ogłosił, że poprosił "kategorycznie", aby za jego kadencji "prokuratorzy, oficerowie śledczy, oficerowie służb specjalnych wyszli ze studiów telewizyjnych i radiowych; i żeby tak zwane realizacje filmowe realizować wyłącznie na potrzeby wewnętrzne".
Donald Tusk zapewnił też, że ma zaufanie do obecnego szefa ABW, Krzysztofa Bondaryka. Ujawnił, że szefostwo Agencji sprawdza, w jakim stopniu "przekraczano lub naruszano normy dobrego obyczaju, przyzwoitości, czy normy prawne".
"Ja nie będę o tym mówił przed zakończeniem kontroli, takiego audytu. Ale, jak państwo zauważyli, już pierwsze odsłanianie tych tajemnic ABW pokazuje, że nie działo się tam najlepiej" - powiedział dziennikarzom Tusk.