Prezydent Warszawy zarzuca też rządzącym, że "pomoc państwa zwykłym ludziom jest spóźniona, mało konkretna i omija całe grupy zawodowe".
Trzaskowski ocenia w wywiadzie, że rządzący skuteczność pokazali w upolitycznianiu niezależnych dotąd instytucji. - Dlatego proponuję rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości i przekazanie Prezydentowi RP kwestii wyboru niezależnego prokuratora generalnego. Zamierzam też powołać rzecznika kontroli państwowej, który będzie kontrolował upolitycznione dziś służby oraz wzmocnienie funkcji Prokuratorii Generalnej. Chcę być prezydentem, który będzie mógł realnie kontrolować i patrzeć władzy na ręce i rozliczać - powiedział. Podkreślił, że nie pozwoli "zawłaszczać państwa i niszczyć niezależnych instytucji".
Polityka spytano, co zrobi, jeśli zostanie prezydentem i na jego biurko trafią ustawy: liberalizujące prawo aborcyjne, ograniczające je lub dot. legalizacji związków partnerskich.
- Chcę zadbać o związki partnerskie i chcę dbać o prawa kobiet i bronić mniejszości przed przejawami nienawiści. Nie jestem natomiast zwolennikiem zaostrzania prawa aborcyjnego - odpowiedział Trzaskowski. Ocenił, że otwieranie debaty na temat aborcji w kampanii wyborczej zakończyłoby się "awanturą polityczną".
Pytany, czy zgodziłby się na przymusowe posyłanie pracowników na 12 miesięcy na postojowe albo ograniczenie odprawy dla zwalnianych pracowników, zaprzeczył.
W wywiadzie padło też pytanie o to, kto będzie w jego sztabie wyborczym. - Oczywiście Cezary Tomczyk, Barbara Nowacka, Sławomir Nitras, Marcin Kierwiński, Agnieszka Pomaska. (...) Ale formalna struktura zostanie ogłoszona, gdy będą już oficjalnie ogłoszone wybory - odpowiedział polityk. Zaznaczył, że jest gotów na każdy ich termin, pod warunkiem, że będą to wybory demokratyczne, z "normalnymi terminami na rejestrację i zbieranie podpisów, skonsultowane z samorządami i nadzorowane przez PKW".