Odnosząc się podczas debaty w Sejmie do pytania o "wynagrodzenia w administracji", premier odparł, że chciałby zapytać o wynagrodzenia dyrektorów warszawskiego ratusza. - Drodzy rodacy, spójrzcie ile zarabiają - nawzajem sobie różne synekury podsuwając - dyrektorzy ratusza warszawskiego. Uwypuklijmy to, bo wtedy może się okaże, że ministrowie rządu najjaśniejszej Rzeczypospolitej zarabiają o wiele mniej, niż dyrektorzy ratusza warszawskiego - mówił szef rządu.

Reklama

Morawiecki wspomniał też o "werbalnych atakach na policję". Podziękował wszystkim policjantom i ministrowi SWiA Mariuszowi Kamińskiemu za "znakomite nadzorowanie pracy policji, za siedem milionów wizyt w domach, w których przebywają osoby na kwarantannie", co jest - według niego - "częścią walki z koronawirusem".

Odpowiadając na pytanie, ilu przedsiębiorców otrzymuje teraz wsparcie, szef rządu poinformował, że według danych na czwartek, "jest to pół miliona przedsiębiorców, którzy otrzymali wsparcie na najróżniejsze sposoby, ale przede wszystkim bezpośrednią dopłatę". Zapowiedział też poszerzenie działań antykryzysowych, które ratują miejsca pracy.

Odnosząc się do pytań o Europejski Fundusz Odbudowy, podkreślił, że jest on dla Polski "kolejnym sukcesem"; przypomniał, że od kwietnia mówił o "planie Marshalla dla Europy", co - według niego - "w maju rzeczywiście się zmaterializowało". Ocenił, że stało się to dzięki współpracy z "bardzo mocną Grupą Wyszehradzką", która jest - jak mówił - "podstawą naszej siły w Unii Europejskiej". Dodał, że ta współpraca umacnia się w ramach tzw. Trójmorza, również z Rumunią, Bułgarią i państwami Europy środkowej, a "nie jedynie z możnymi tego świata".

- Europejski Fundusz Odbudowy będzie znakomitym, wielkim dodatkiem przez duże D, do wieloletnich ram finansowych do tego budżetu, który wynegocjujemy przez najbliższe kilka miesięcy - ocenił premier. Zapewnił, że będzie to także bardzo dobry budżet dla Polski. Wspomniał, że tzw. europejska tarcza antykryzysowa ma wejść w życie dopiero jesienią, co oznacza, że przedsiębiorcy w Polsce długo musieliby czekać na wsparcie, gdyby nie działania polskiego rządu.

Reklama

Ratusz: Wynagrodzenia członków władz spółek miejskich są jawne od lat

W Warszawie od wielu lat jawne są zasady wynagradzania członków zarządów i rad nadzorczych spółek, nad którymi kontrolę sprawuje Prezydent m.st. Warszawy. Miasto ujawnia je zgodnie z obowiązującymi przepisami – oświadczył w czwartek warszawski ratusz.

W środę politycy PiS zaapelowali do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, aby ujawnił zarobki i nagrody przyznawane w spółkach miejskich. Odnieśli się tym samym do jego zapowiedzi, zgodnie z którą ma on zgłosić projekt ustawy "skromnościowej", która miałaby zmusić rząd do przestrzegania ustawy kominowej w odniesieniu do wynagrodzeń w spółkach państwowych.

W czwartkowym komunikacie warszawski ratusz oświadczył, że "wynagrodzenia członków władz warszawskich spółek miejskich są jawne od lat na podstawie obowiązującego prawa".

"W Warszawie od wielu lat jawne są zasady wynagradzania członków zarządów i rad nadzorczych spółek, nad którymi kontrolę sprawuje Prezydent m.st. Warszawy" – napisano w komunikacie. Jak wyjaśniono, miasto ujawnia je zgodnie m.in. z Ustawą o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami.

Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka powiedziała PAP, że informacje znajdują się w Biuletynie Informacji Publicznej. - Urząd m.st. Warszawy jako jedyny publikuje oświadczenia majątkowe dyrektorów, czego nie robi żaden inny urząd, również administracji centralnej – podkreśliła.

- Każdy mieszkaniec, w tym i poseł, każdy z nas może wejść na stronę BIP-u, zapoznać się z informacjami, kto i ile zarabia. Jest to transparentne – zapewniła Gałecka.

Informacja ta dotyczy ponad dwudziestu podmiotów, w tym miejskich szpitali, Metra Warszawskiego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Miejskich Zakładów Autobusowych, Tramwajów Warszawskich czy Zarządu Pałacu Kultury i Nauki.

Oświadczenia majątkowe poszczególnych osób można wyszukać pod adresem bip.warszawa.pl.

Wynika z nich m.in., że w 2018 roku Jerzy Lejk jako prezes Metra Warszawskiego zarobił 362 tys. zł, a Renata Tomusiak w 2018 roku jako prezes MPWiK osiągnęła dochód w wysokości 382 tys. zł, a jako członek Rady Nadzorczej Szpitala Praskiego – 51 tys. zł.

W oświadczeniu majątkowym Michała Hamryszaka, prezesa MPO od lipca 2018 roku, czytamy, że z tego tytułu osiągnął dochód ponad 100 tys. zł. Prezes MZA Jan Kuźmiński w 2018 roku zarobił 346 tys. zł, szef Tramwajów Warszawskich Wojciech Bartelski – 347 tys. zł, a prezes zarządu PKiN Rafał Krzemień – 299 tys. zł.

Niedawno prezydent Trzaskowski opublikował swoje oświadczenie majątkowe za rok 2019. Wynika z niego, że przychód, jaki osiągnął z Urzędu m.st. Warszawy, w zeszłym roku wyniósł blisko 152 tys. zł. W najbliższym czasie coroczne oświadczenia za miniony rok opublikować mają również zastępcy Trzaskowskiego.

Politycy PiS apelowali do Trzaskowskiego, aby nagrody i zarobki w spółkach miejskich ujawnił w ciągu 24 godzin. Zapowiedzieli, że jeśli nie znajdzie na to czasu, to rozpoczną prace nad poprawką do ustawy, która takie dane uczyni jawnymi.

W czwartek po południu rzeczniczka PiS Anita Czerwińska oświadczyła podczas konferencji prasowej w Sejmie, że Trzaskowski "zignorował" apel PiS, w związku z czym partia wystąpi z inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie.

Radni i posłowie PiS zwracają także uwagę na zasiadanie radnych KO w zarządach i radach nadzorczych miejskich spółek i osiągających z tego roczny przychód nawet 200 tysięcy złotych. Kaleta wyliczył, że zastępcy Trzaskowskiego zarabiają po 400 tysięcy złotych rocznie, a "armia 133 dyrektorów i ich zastępców zarabia średnio 16,3 tys. zł miesięcznie".