Minister obrony narodowej Bogdan Klich postanowił, że akta kończącej pracę komisji przejmie Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Ale Olszewski uważał, że nie ma prawa ich wydać. Twierdził, że akta należą do różnych instytucji, w tym policji i prokuratury. Dlatego kontrwywiad nie może ich dostać.
Nie wiadomo, jak udało się przekonać szefa komisji do oddania dokumentów. Robert Rochowicz, rzecznik ministerstwa, powiedział w TVN24, że funkcjonariusze SKW bez przeszkód odebrali akta. Mieli je wywieźć trzema transportami.
Jest komisja, czy jej nie ma?
W cieniu walki o akta toczy się inny spór. Co dalej z komisją weryfikacyjną WSI? "Premier Kaczyński w rozporządzaniu zadecydował o tym, że 30 czerwca komisja kończy działalność, a nie, że przestaje istnieć" - mówił "Gazecie Wyborczej" Zbigniew Wassermann, reprezentant PiS w sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Z PiS nie zgadza się poseł lewicy Janusz Zemke. Twierdzi, że prawo nakazuje kontrwywiadowi przejęcie kontroli nad dokumentami. "W myśl ustawy o SKW to właśnie szef kontrwywiadu jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo dokumentów komisji. Gdyby ich teraz nie przejął od Olszewskiego, odpowiadałby za to" - mówi dziennikowi.
Podkreśla przy tym, że politycy PiS mylą się też w sprawie istnienia komisji. "Czy Wassermann uważa, że po 30 czerwca komisja Olszewskiego ma istnieć jako ciało honorowe?" - pyta retorycznie.
Ale na słowach spór się nie kończy. Według TVP INFO, prezydent Lech Kaczyński przesłał do Marszałka Sejmu projekt nowelizacji ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego. Proponuje w nim bezterminowe przedłużenie działalności komisji weryfikacyjnej. Tak, by mogła sprawdzić przydatność do nowych służb wszystkich byłych żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych. Do wczoraj zbadała tylko połowę z dwóch tysięcy oświadczeń byłych funkcjonariuszy.