Podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Bosak zwrócił uwagę, że na finiszu kampanii wyborczej, "PiS i prezydent Andrzej Duda mocno eksploatował tematykę sporu z lobby LGBT" oraz, że "była mowa o przedstawieniu przez prezydenta projektu ustawy, która miałaby zabezpieczyć dzieci i młodzież przed oddziaływaniem na nie w szkołach tzw. seksedukatorów".
Jak mówił Bosak, prezydencki projekt zmiany ustawy o prawie oświatowym miał być rozpatrywany podczas środowego posiedzenia Sejmu, ale - jak stwierdził - "w magiczny sposób zniknął z porządku obrad, został wycofany". - To pokazuje, że te wątki, które były podnoszone na finiszu kampanii wyborczej, były podnoszone wyłącznie instrumentalnie - ocenił Bosak.
Były kontrkandydat Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich przypomniał, że sam wielokrotnie nawoływał do uszczelnienia szkół przed "infiltrowaniem przez organizacje lewicowe, bez uzgodnień z rodzicami i bez żadnej podstawy programowej".
Poseł Dziambor dodał, że obecna władza "nie chce rozmawiać na poważnie o polskiej szkole". Zwrócił uwagę, że Bosak był jedynym kandydatem, który w imieniu Konfederacji proponował bon oświatowy i "oddanie rodzicom władzy" nad sposobem i programami nauczania ich dzieci.
Według Dziambora, zamknięcie szkół z powodu pandemii mogło sprzyjać zainicjowaniu dyskusji o zmianach w oświacie, jednak minister edukacji Dariusz Piontkowski - jak ocenił - "nie ma planu na to, żeby cokolwiek w szkole zmienić", a jedynie "administruje swoim ministerstwem".
Poseł przekonywał, że nie tylko Zjednoczona Prawica, ale i inne ugrupowania opozycyjne nie podejmują tematu zmian w oświacie, gdyż jest on "trudny" m.in. ze względu na nauczycieli, którzy są największą grupą zawodową w Polsce.
- Mamy ponad 530 tysięcy nauczycieli, więc wiadomo, że jeżeli jakakolwiek zmiana będzie przez nich źle odczytana, to będzie bardzo bolesna dla partii rządzącej, ale też dla partii, która mogłaby spróbować zrobić coś, co będzie w ich mniemaniu przeciwko nim - powiedział Dziambor.
Bosak wspomniał też o "kolejnym, nowym podatku", którego projekt - jak mówił - "zniknął na finiszu kampanii wyborczej, a powróci teraz". - Mamy już zapowiedzi ludzi z rządu, że podatek cukrowy powróci; podatek zdjęty z kampanii wyborczej przez panią marszałek Sejmu (Elżbietę Witek - PAP), tuż przed ostatnim głosowaniem, zanim miał pójść do podpisu prezydenta, prawdopodobnie będzie wprowadzony od nowa, jako nowy druk sejmowy, ponieważ terminy, które tam były są już nieaktualne - spekulował.
Według Bosaka, podatek cukrowy "ma uderzyć w polskie firmy spożywcze i będzie drenował nasze kieszenie". - Będziemy z nim walczyć - zapowiedział.