Woś był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia wpisy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego na Facebooku ws. postępów w naprawie awarii sieci przesyłowej do oczyszczalni ścieków "Czajka", w których włodarz stolicy zapewniał, że dzięki ozonowaniu, od rozpoczęcia zrzutu szkodliwość bakteriologiczna ścieków jest dużo mniejsza.

Reklama

W odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście te ścieki są niegroźne albo prawie niegroźne, minister środowiska przypomniał, że w ciągu sekundy do Wisły wpływają do Wisły tysiące litrów ścieków. Teraz już wylało się około miliarda siedmiuset milionów tych litrów i każdego dnia, w zależności od pogody, 70-80 milionów (litrów) - poinformował. Według niego wydajność ozonowania jest niewielka i nie ma dla środowiska większego znaczenia. Wychodziło z badań statystycznych po ostatniej awarii, że ozonowaniu podlegało mniej więcej 1 proc. tych ścieków, które wypływały do Wisły, więc z perspektywy środowiskowej, biologicznej, to właściwie nie ma żadnego znaczenia - zaznaczył.

Minister przypomniał o prowadzonym przez jego resort postępowaniu środowiskowym i ocenił, że Rafał Trzaskowski oczywiście szuka winnych wszędzie dookoła, a nie widzi winnych u siebie, i żadnej winy u siebie. Przecież takie kolektory są na całym świecie, a tylko w Warszawie znowu, po raz drugi w ciągu roku, zdarzyła się tego rodzaju awaria - zauważył. Woś wspomniał także o prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie Renacie Tomasiuk, oceniając, że właśnie spółka MPWiK "za to odpowiada".

W czasie jej kadencji (prezes Tomasiuk - PAP), już jest druga awaria spalarni, w czasie jej kadencji przelano milion złotych na przypadkowe konto. To jest cały ciąg winy, jakby politycznych nominacji, które w żaden sposób nie są kontrolowane przez miasto, gdzie miasto nie chce brać odpowiedzialności, gdzie mamy do czynienia znowu ze swego rodzaju grupą towarzyską Platformy Obywatelskiej, która siebie wzajemnie broni, zamiast wyciągać konsekwencje i dbać o środowisko - ocenił.

Reklama

Pytany o to, jakie będą konsekwencje awarii minister odparł, że skutki można gołym okiem zobaczyć. Jak ktoś pojedzie na północ od Warszawy wzdłuż Wisły, to zobaczy to, co się tam na tych brzegach dzieje. Internet obiegły zdjęcia w miejscach przy Modlinie, gdzie Narew wpływa do Wisły, i widać wyraźnie, gdzie z jednej strony jest czysta woda, a z drugiej strony płynie jakaś forma kloaki - powiedział. Woś podkreślił, że jest to "bardzo niepokojące" także ze względu na ochronę fauny i flory na obszarach Natura 2000. Przecież wzdłuż Wisły (...) obszary Natura 2000, tam są i obszary siedliskowe, i lęgowe. Skala jest porażająca, i to na pewno nie powinno mieć miejsca. Awarie owszem się zdarzają, ale cały ciąg awarii, rok do roku, to jest coś niepokojącego - podkreślił.

Według ministra, na pewno będą skutki finansowe dla miasta oraz konkretne decyzje. To nie może być tak, że przez rok, tak jak ostatnio, nawet kontrolerzy nie byli w niektórych przypadkach wpuszczani (do oczyszczalni ścieków), a zalecenia rządu, czy nawet postanowienia, które były wydawane, nie zostały w pełni zrealizowane - powiedział Michał Woś.

O awarii kolektora przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka" i prowadzonym w związku z tym zrzucie ścieków do Wisły prezydent stolicy Rafał Trzaskowski poinformował w sobotę. Poprzednia awaria oczyszczalni "Czajka", w efekcie, której nieczystości płynęły do rzeki, miała miejsce rok temu w końcu sierpnia. W czwartek Najwyższa Izba Kontroli poinformowała na Twitterze, że dobiega końca kontrola wszczęta po ubiegłorocznej awarii systemu przesyłu ścieków do oczyszczalni "Czajka" i wkrótce nastąpi publikacja wyników.

W czerwcu br. rzecznik prasowy MPWiK Marek Smółka potwierdzał PAP, że od listopada 2019 r. w spółce trwa kontrola prowadzona przez NIK, a jej przedmiotem jest +Projektowanie, budowa i eksploatacja kolektora podziemnego transportującego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do Oczyszczalni Ścieków Czajka+.