Albo jesień 2010, albo wiosna 2011 roku. To terminy ewentualnych wcześniejszych wyborów do Sejmu. Zdradził je w rozmowie z RMF Janusz Palikot. Bardziej prawdopodobny jest ten pierwszy, bo na wiosnę 2011 roku Polska będzie tuż przed objęciem prezydencji w Unii Europejskiej.
Palikot zapewnia, że na jeszcze bardziej przyspieszonym głosowaniu na posłów Platformie Obywatelskiej nie zależy. "Chyba że nas rzeczywistość do tego zmusi" - dodaje tajemniczo poseł.
>>>Przeczytaj, jak marszałek Komorowski zaprzecza Palikotowi
Wypowiedź Palikota zaskoczyła władze PO. Wiceszef klubu Grzegorz Dolniak zapewnił, że w jego partii taki pomysł nie jest rozpatrywany.
"Nie ma nawet takich rozmów, nikt o tym nie mówi poważnie. Poseł Palikot lubi być zwiastunem dość kontrowersyjnych wieści, to jego naturalna maniera, trzeba się do tego przyzwyczaić. Ale mogę zapewnić, że nie ma tu nic na rzeczy" - powiedział Dolniak.
Z kolei wiceszef Platformy Waldy Dzikowski dodaje: "Może coś się posłowi Palikotowi przyśniło".
Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi działacz PO zapowiada też zmiany w rządzie Donalda Tuska. I tu także podaje dwa możliwe terminy rekonstrukcji gabinetu: listopad tego roku lub luty-marzec 2009 roku.
Kto jego zdaniem pójdzie pod nóż? Palikot wymienia tu minister zdrowia Ewę Kopacz, szefa resortu obrony Bogdana Klicha i ministra infrasktruktury Cezarego Grabarczyka.
"Klicha bym nie bronił, bo myślę, że to potencjalny obszar zmiany. Natomiast jeżeli chodzi o Grabarczyka, to w tej chwili oceniałbym to 50 na 50. Jeżeli do końca roku uda mu się przekonać premiera, że jednak sprawy idą w dobrym kierunku i ruszyło do przodu, to ma szansę się obronić, ale jest na pewno osobą, nad którą premier się poważnie zastanawia" - mówił Palikot w RMF.
Za to po stronie ludowców Palikot nie widzi nikogo, kto miałby stracić rządowe stanowisko.
>>>Sprawdź, co Polacy sądzą o rządach PO-PSL
Politycy PO odpowiadają, że nie mogą również potwierdzić informacji o zapowiadanych przez Palikota zmianach w rządzie.
Poseł odniósł się też do wojny Pitera-Kłopotek. I jest zdania, że jeśli pełnomocniczka do walki z korupcją w rządzie Tuska postawiła zarzuty posłowi ludowców bez pokrycia, to powinna go przeprosić. Na pytanie, czy w takim przypadku powinna odejść z rządu, Palikot odpowiada: "Wtedy oczywiście wszystko może się zdarzyć, łącznie z jej odejściem".