Jak podkreślono, lek nie jest dostępny w Polsce, a stosowanie go w leczeniu koronawirusa wzbudza sporo kontrowersji.
Myślałam, że to zatoki, ale byłam tak słaba, że ja nigdy z tymi zatokami nie miałam takiej słabości. Poszłam zrobić prywatnie test - i się okazało, co się okazało. Pojawiła się ta opcja, ale nie było łatwo, bo to w Polsce niedostępne. Dowiedziałam się od rodziny, od farmaceuty i ten lek mi sprowadzono z Niemiec - powiedziała reporterom Polsat News b. I prezes SN.
Niewątpliwie lepiej się czuję, to mnie trzyma przy życiu - dodała.