W zeszłym tygodniu na zebraniu kierownictwa Platformy Obywatelskiej zdecydowano o wyrzuceniu z partii posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. W poniedziałek europosłanka PO Róża Thun poinformowała, że odchodzi z partii. Wyjaśniła, że w wielu kwestiach nie zgadza się z linią partii, a kulminacją było głosowanie Platformy w sprawie Funduszu Odbudowy.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Czasami taki trudny moment jest potrzebny, żeby wyjść z niego obronną ręką i pokazać nową jakość. Wierzę, że praca moja, moich kolegów i to, co się tutaj dzieje, pozwoli nam wyjść ofensywnie i zaproponować nową jakość w polityce - mówiła.

Jej zdaniem "żadnemu ugrupowaniu nie poświęcano tyle uwagi przez ostatni rok co Koalicji Obywatelskiej i Platformie Obywatelskiej". - Nasza nazwa jest odmieniana przez wszystkich i wszyscy oczekują, że natychmiast zmienimy Polskę. Dlatego te wszystkie informacje, że już straciliśmy kontakt z ludźmi są przedwczesne. Gdyby tyle o nas nie mówiono, to by znaczyło, że nikt nie wiąże z nami żadnych nadziei - oceniła Kidawa-Błońska.

Reklama

Odejście Róży Thun

Wicemarszałkini Sejmu przyznała, że decyzja Róży Thun o odejściu z PO "zmartwiła ją i zaskoczyła trochę".

My zawsze uważaliśmy, że Róża to jest taka instytucja sama w sobie. Ma duży autorytet w Parlamencie Europejskim i wykonywała świetną robotę. Może w działania wewnątrz partii, w działania tutaj w kraju mniej się angażowała, ale ocenialiśmy i oceniamy jej pracę bardzo dobrze - mówiła.

Zawsze żal, kiedy ktoś odchodzi, ale ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Mieliśmy w naszej partii takie sytuacje. To zawsze przykre, ale trzeba być na to przygotowanym - zaznaczyła.

Reklama

Raś i Zalewski

Głosowałam [za wyrzuceniem Rasia i Zalewskiego]. Nie lubię takiej sytuacji. Obu panów znam bardzo długo. Pracowałam z nimi, ale nie do przyjęcia jest to, bo my możemy dyskutować na wszystkie tematy w klubie, między sobą, natomiast ja już mam dosyć tego, że muszę ciągle komentować wystąpienia moich kolegów w mediach, a chciałabym z nimi porozmawiać na spotkaniu, żeby to samo powiedzieli w czasie dyskusji, debaty” – mówiła w TVN24 wicemarszałek.