Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że w Zamościu doszło do podpalenia stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz punktu szczepień. Nazwał to "bandyckim aktem". Do pożarów doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Reklama

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślał podczas konferencji prasowej w Sejmie, że "rząd w ostatnim czasie w żaden sposób nie wzmacnia promocji szczepień, a wzmacniają się za to działania ruchów antyszczepionkowych".

Od kilku dni akcje środowiska antyszczepionkowego się jeszcze bardziej wzmogły i przeszły do radykalizmu - mówił. Zwracał uwagę, że antyszczepionkowcy wdają się w bandytyzm, robią też wszystko, aby środowisko, które chce się szczepić, było sterroryzowane.

Ruch antyszczepionkowy rośnie w siłę, a rząd nie działa. W efekcie mamy do czynienia z takimi wydarzeniami jak w Zamościu - mówił Gawkowski. - Lewica mówiła od wielu tygodni: trzeba większej promocji akcji szczepionkowej - dodał.

Reklama

Flirt z ruchem antyszczepionkowym

Przekonywał też, że posłanki i posłowie PiS od wielu miesięcy flirtują z ruchem antyszczepionkowym i puszczają do niego oko, a rząd i władze PiS na to nie reagują. - To wzmacnia poczucie bezkarności u ludzi, którzy chcą sterroryzować tych, którzy chcą się szczepić. Nie może być na to zgody - podkreślił.

Dzisiaj bowiem są podpalenia, tak jak w Zamościu, jutro będą pobicia, a w kolejnych dniach być może morderstwa. Dzisiaj trzeba mocno reagować, bo brak mocnej reakcji będzie powodował większe katastrofy - podkreślił Gawkowski.

Katarzyna Kotula zwracała uwagę, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce pozować na szeryfa, ale wobec akcji antyszczepionkowców jest bezradny.

Reklama

Jako Lewica apelujemy o konkretne działania i wychodzimy dzisiaj z propozycją - o rozszerzenie sądów 24-godzinnych na przypadki występków przeciwko krytycznej infrastruktury medycznej - powiedziała Kotula.

Apel do KGP

Paweł Krutul przeczytał z kolei apel do komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka wraz z pytaniami, czy sprawcom wydarzeń w Grodzisku Mazowieckim postawiono zarzuty karne, czy odnaleziono sprawców podpaleń w Zamościu, a także czy policja planuje zabezpieczenie punktów szczepień.

Apelujemy do generała, aby wzmożył patrole policyjne wokół punktów szczepień - powiedział Krutul. Chodzi o to, dodał, aby "ruchy antyszczepionkowe nie czuły się bezkarne".

Bandycki napad

Na poniedziałkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w Zamościu doszło do "bandyckiego aktu". "Sprawca podpalił państwową stację sanitarno-epidemiologiczną oraz podpalił punkt szczepień" - powiedział.

Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie kom. Andrzej Fijołek powiedział PAP, że najpierw ogień pojawił się w mobilnym punkcie szczepień, ustawionym na Rynku Solnym w Zamościu, a potem w budynku powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej przy ulicy Peowiaków. - Według wstępnych ustaleń sprawca wybił tam szybę w podpiwniczeniu i podpalił wnętrze – powiedział Fijołek.

Zaznaczył, że w pożarach nikt nie ucierpiał. Policja poszukuje sprawcy podpaleń. Zabezpieczono nagrania z miejskiego monitoringu.

Nie jest to pierwsze takie zdarzenie w Polsce. W jednym z punktów szczepień w Grodzisku Mazowieckim 25 lipca doszło do awantury pomiędzy grupą osób, która chciała wejść do placówki, a jej pracownikami. Interweniowała policja, zatrzymano dwie osoby. Z nagrań, które opublikowano na Twitterze, wynika, że na teren punktu chciały wejść osoby z logiem organizacji "Polskie Żółte Kamizelki", która przedstawia się jako grupa ludzi walczących o wolność i stawiających opór "bezprawiu rządu i policji". Na profilach w mediach społecznościowych publikuje m.in. informacje zniechęcające do szczepień przeciw COVID-19.