Mariusz Kamiński w towarzystwie Mariusza Błaszczaka pokazywał zdjęcia, które miały pochodzić z telefonów osób zatrzymanych przy polsko-białoruskiej granicy. Na fotografiach były m.in. sceny dekapitacji, treści pedofilskie i zoofilskie.
Prawda jest, że oni sami siebie ukarali. Zwłaszcza ten, który komentował słynne zdjęcia, pokazał całemu krajowi, że jest głupkiem zupełnym - komentował Cimoszewicz. Przyznał, że używa mocnych słów pod adresem ministrów (szczególnie szefa MSWiA). Ale jak to inaczej określić? - pytał były premier.
"Niemoralni, odrażający i głupi"
Zdaniem Cimoszewicza, szefów resortów nie dotknie jednak żadna kara ani reprymenda.
Mamy do czynienia z takim układem polityczno-koleżeńskim, który się wewnętrznie skleja, jest w gruncie rzeczy nie do rozbrojenia. W związku z tym będą się bronili do końca, to rodzaj oblężonej twierdzy. Ten problem może być rozwiązany tylko przez zmiecenie, odsunięcie od władzy. Mamy do czynienia z notorycznie łżącym premierem, z ministrami, którzy lamią prawo, z setkami a może nawet tysiącami przypadków obrzydliwego nepotyzmu. To są rzeczy nie do zaakceptowania w cywilizowanym, demokratycznym państwie - ocenił.
Przekonywał tez, że "mamy do czynienia z sytuacją skrajną, z ludźmi, którzy tumanią naród, robią wszystko, żeby jak największy odsetek Polaków czuł się zagrożony i przestraszony. Dlatego, że im badania wskazują, że PiS na tym zyskuje". Ta konferencja będzie znana licznym politykom na świecie. Kłamią na tej konferencji. Dopuszczają się obrzydliwych przestępstw na tej konferencji, przy czym robią to w sposób pokazujący, że są ludźmi głupimi, którzy nawet nie potrafią sprawdzić tego, co mają do pokazania na tej konferencji. Niemoralni, odrażający i głupi - podsumował.