W manifestacji w Warszawie - według szacunków ratusza - uczestniczyło nawet 100 tys. osób. Protesty odbywały się również w wielu innych polskich miastach - m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku i Szczecinie.
Po manifestacji na Starówce niektórzy uczestnicy udali się w kierunku ul. Nowogrodzkiej, gdzie swoją siedzibę ma Prawo i Sprawiedliwość. To właśnie podczas tego przemarszu - według policji - jeden z funkcjonariuszy miał zostać uderzony kamieniem.
Użyto gazu łzawiącego
- Jeden z policjantów został uderzony kamieniem. Zatrzymano jedną osobę za naruszenie nietykalności policjanta - poinformował rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak. Dodał: - Na trasie przemarszu policjanci podjęli interwencję wobec osoby używającej racy. W momencie, kiedy próbowano ją odbić, jeden z policjantów użył środka bezpośredniego w postaci gazu.
Z relacji reportera RMF FM wynika, że podczas interwencji policji wobec osoby, używającej rac "ujęli się za nią koledzy". Wówczas użyto gazu.
Według dziennikarza Krzysztofa Boczka tą osobą miał być aktywista LGBT Franek Broda, prywatnie siostrzeniec premiera Morawieckiego.
"Tak od góry wyglądało zatrzymanie Franka Brody (czerwona bluza), za to że zapalił 1 racę. 80-100 policjantów rzuciło się w tłum, by go zatrzymać, kilku go powaliło" - napisał Boczek na Twitterze. Następnie zacytował samego Brodę: "Kopali mnie, gdy leżałem, jeden stanął mi na plecach i kopnął w głowę. Boli mnie od tego".