Prezydent Andrzej Duda spotkał się w środę w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Jak podano, jednym z tematów rozmowy była ochrona granicy Unii. Duda w późniejszym wywiadzie dla TVP1 podkreślił, że w rozmowie z Macronem poinformował go m.in., że Polska nie potrzebuje wsparcia służb z państw UE na granicy z Białorusią. - Natomiast jest nam potrzebne wsparcie polityczne, żeby władze Białoruskie zaprzestały swoich działań, zaprzestały ataku hybrydowego na naszą granicę - mówił prezydent.
Jak wskazał, "kwestią podstawową" jest strzeżenie granicy UE. - Tutaj mamy ewidentne wsparcie UE, na razie w warstwie werbalnej. Ja prosiłem, żeby to wsparcie przybrało bardziej konkretny charakter, i o tym rozmawiałem z Macronem - powiedział Andrzej Duda.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch, pytany przez PAP o te słowa prezydenta, jakiego konkretnie wsparcia oczekiwałby nasz kraj ze strony unijnych partnerów, odpowiedział, że "w sensie praktycznym Polska znakomicie radzi sobie na granicy sama".
Natomiast oczekuje od partnerów wsparcia przy ukaraniu reżimu (Alaksandra) Łukaszenki za przemyt ludzi i narażanie ich życia - zaznaczył Kumoch. Jak dodał, "odpowiedź powinna być stanowcza i dotkliwa".
Dopytywany, czy chodzi o to, by Unia Europejska nałożyła na Białoruś kolejne sankcje i jakiego rodzaju sankcje byłyby w tym wypadku skuteczne oraz o to, jak prezydent Macron odniósł się do słów o wsparciu w tej sprawie, odparł, że "Francja popiera Polskę i uważa działania reżimu (Alaksandra) Łukaszenki za niedopuszczalne".
Omawiano konkretne działania przeciwko reżimowi, nie będę jednak mówić o szczegółach - dodał Kumoch.