"Prawo Unii stoi na przeszkodzie temu, by w następstwie odwołania w interesie prawa wniesionego przez prokuratora generalnego krajowy sąd najwyższy stwierdził niezgodność z prawem wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym złożonego przez sąd niższej instancji ze względu na to, że zadane pytania nie mają znaczenia dla sprawy i nie są niezbędne do rozstrzygnięcia sporu w postępowaniu głównym" - czytamy we wtorkowym wyroku Trybunału.

Reklama

"Taka kontrola zgodności z prawem jest bowiem podobna do kontroli dopuszczalności wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, do której przeprowadzenia wyłącznie właściwy jest Trybunał. Ponadto takie stwierdzenie niezgodności z prawem może, po pierwsze, osłabić powagę odpowiedzi, jakich udzieli Trybunał, a po drugie ograniczyć wykonywanie kompetencji sądów krajowych do zwracania się do Trybunału w trybie prejudycjalnym, a w konsekwencji może ograniczyć skuteczną ochronę sądową praw, które jednostki wywodzą z prawa Unii" - uzasadnił TSUE.

Dodał również, że w tych okolicznościach zasada pierwszeństwa prawa Unii nakłada na sąd niższej instancji obowiązek odstąpienia od stosowania orzeczenia sądu najwyższego danego państwa członkowskiego.

"Na stwierdzenie to w żaden sposób nie wpływa fakt, że następnie Trybunał może ewentualnie uznać za niedopuszczalne pytania prejudycjalne skierowane przez ten sąd niższej instancji" - podkreślił TSUE.

Reklama

Ponadto stwierdził on, że "prawo Unii stoi na przeszkodzie wszczęciu postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu krajowemu z tego powodu, że zwrócił się on do Trybunału z wnioskiem o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, gdyż sama perspektywa narażenia na takie postępowanie może negatywnie wpłynąć na mechanizm współpracy ustanowiony w art. 267 TFUE (Traktatu o funkcjonowaniu UE - PAP), a także na niezawisłość sędziowską, która ma zasadnicze znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania tego mechanizmu. Ponadto takie postępowanie może zniechęcić ogół sądów krajowych do wnoszenia odesłań prejudycjalnych, co mogłoby zagrozić jednolitemu stosowaniu prawa Unii".

Sprawa karna na Węgrzech

Reklama

Sprawa, w której orzekał Trybunał, dotyczyła sądu rejonowego w Peszcie na Węgrzech, gdzie toczy się postępowanie karne przeciwko obywatelowi szwedzkiemu.

Podczas pierwszego przesłuchania przez organ dochodzeniowy oskarżony, który nie zna języka węgierskiego i który był wspierany przez tłumacza ustnego języka szwedzkiego, został poinformowany o ciążących na nim podejrzeniach.

Nie ma jednak żadnej informacji na temat wyboru tłumacza ustnego, weryfikacji jego kompetencji lub okoliczności, że tłumacz ustny i oskarżony się rozumieli. Na Węgrzech nie istnieje bowiem żaden oficjalny rejestr tłumaczy pisemnych i tłumaczy ustnych, a przepisy węgierskie nie precyzują, kogo ani według jakich kryteriów można wyznaczyć w tym charakterze w postępowaniu karnym. Zatem zdaniem sądu, przed którym toczy się postępowanie, ani adwokat, ani sąd nie są w stanie zweryfikować jakości tłumaczenia ustnego. W tych okolicznościach uważa on, że może dojść do naruszenia prawa oskarżonego do bycia poinformowanym o przysługujących mu prawach oraz jego prawa do obrony.

Peszteński sąd postanowił zatem zwrócić się do Trybunału z pytaniem o zgodność uregulowań węgierskich w tej kwestii z prawem unijnym. W razie niezgodności sąd krajowy zwrócił się ponadto z pytaniem, czy postępowanie karne może być kontynuowane pod nieobecność oskarżonego, gdyż taki tryb jest przewidziany w prawie węgierskim dla niektórych przypadków, gdy oskarżony nie stawił się na rozprawie.

Na wniosek węgierskiego prokuratora generalnego sąd najwyższy Węgier, orzekł, że wystosowanie pytań prejudycjalnych do TSUE przez peszteński sąd jest niezgodne z prawem, ponieważ zadane pytania nie mają znaczenia dla sprawy i nie są niezbędne do rozstrzygnięcia rozpatrywanego sporu.

Z tych samych względów zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziemu odsyłającemu. W odpowiedzi sąd rejonowy skierował kolejny wniosek do Trybunału o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym. We wtorek TSUE przyznał rację sądowi w Peszcie.