"Moje zeznania były przyzwoite. Choć gdybym miał dzisiejsze doświadczenia, gdybym wiedział to, co dziś wiem, to oczywiście nie powiedziałbym ani jednego słowa" - mówi w dzisiejszym DZIENNIKU wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Co zeznał 38 lat temu?

Reklama

Zatrzymano go w czerwcu 1970 r. za działalność w opozycyjnej organizacji "Ruch". 20 czerwca Niesiołowski przyznał się do istnienia "Ruchu" i dodał, że była to organizacja konspiracyjna. Jeszcze wtedy twierdził, że nie było przywódców - czytamy na portalu TVN24 który ujawnia oryginalne zapisy zeznań Niesiołowskiego.

21 czerwca - przyznaje się do winy. Padają nazwiska członków organizacji - m.in. brata - Marka, Andrzeja i Benedykta Czumów oraz Andrzeja Woźnickiego.

25 czerwca zatrzymany rozszyfrowuje pseudonimy członków organizacji: "Emil", "Jurek", "Bolesław". Mówi, że nie chodził na zebrania "Ruchu" ani nie pisał tekstów do "Biuletynu".

28 czerwca - Niesiołowski zmienia zeznania. "Pragnę dziś wyjaśnić mój udział w nielegalnej organizacji w sposób szczery i zgodny z prawdą" - zeznał Niesiołowski.

29 czerwca - tłumaczy jak w 1969 r. wciągnął do "Ruchu" swoją narzeczoną, Elżbietę Nagrodzką." Wiadomo mi, że miała wziąć udział w akcji podpalenia muzeum Lenian w Poroninie" - powiedział Niesiołowski.

11 lipca - przyznaje, że celowo zatajał fakty ws. spalenia muzeum Lenina w Poroninie. Jak twierdzi, robił to, aby chronić członków organizacji od odpowiedzialności karnej.

Reklama

>>>Kaczyński: Niesiołowski sypał kolegów

Te właśnie zeznania miał na myśli Jarosław Kaczyński, gdy mówił z trybuny sejmowej do Niesiołowskiego: "Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób to naprawdę fatalna sprawa"

Jednak Andrzej Czuma, jedna z osób, która pojawia się w zeznaniach Niesiołowskiego, mówi dziś: "To kolejna nieprawda, którą ze smutkiem słyszę z ust Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS dla realizacji swoich operacji politycznych gotów jest mówić nieprawdę. To zdarzyło się niepierwszy raz" i dodaje: "Byłem ogromnie zaskoczony i zdumiony. Bo oto z mównicy sejmowej prezes PiS wytyka Stefanowi Niesiołowskiemu jego zachowanie w śledztwie. Tymczasem nasz kolega z organizacji "Ruch", zatrzymany jak my, Wiesław Jan Kurowski otwarcie nawiązał współpracę z SB. M.in. dzięki jego zeznaniom nasza organizacja została rozpracowana, bo w momencie zatrzymania oni mieli o nas tylko cząstkową wiedzę. Ten właśnie człowiek był członkiem najwyższych władz PiS, rady politycznej, radnym tej partii w Piasecznie".

>>>Przeczytaj cały wywiad z Andrzejem Czumą: Kaczyński znowu kłamie

"Rzeczpospolita" przypomina dziś, że w 1989 r. Niesiołowski napisał w książce "Wysoki brzeg". "Musiałem się zdecydować - albo zaprzeczać wszystkiemu i odmówić zeznań, albo zeznawać wykrętnie. Nie miałem odwagi ani siły odmówić zeznań i to był mój największy błąd. Potem nie rozumiałem dlaczego. Nic mnie właściwie nie usprawiedliwiało, poza strachem".