Co grozi prezesowi PiS? Komisja etyki może zwrócić mu uwagę, upomnieć lub udzielić nagany. Czy tak będzie? Nie wiadomo. Jednak jak wynika z odczytanego dzisiaj przez marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego, stanowiska prezydium Sejmu, Jarosław Kaczyński może liczyć tylko na poparcie własnego klubu.
"Atak na Stefana Niesiołowskiego oznacza przekroczenie przez PiS kolejnej bariery" - stwierdził Komorowski prezentując dziennikarzom stanowisko prezydium Sejmu. Podpisało się pod nim - oprócz marszałka Sejmu - dwóch wicemarszałków: Jarosław Kalinowski i Jerzy Szmajdziński. Zabrakło podpisu wicemarszałka z PiS-u: Krzysztofa Putry.
A co z Palikotem?
PiS odpowiedziało natychmiast, właśnie głosem swojego wicemarszałka. "Prezydium Sejmu nie jest od tego, by oceniać konflikt PiS ze Stefanem Niesiołowskim" - stwierdził Krzysztof Putra. "To niedopuszczalne. Od oceniania to są historycy, a nie politycy" - dodał.
Podkreślił też, że prezydium Sejmu nie raczyło zareagować na liczne "brutalne" oraz "wulgarne" wypowiedzi Janusza Palikota z PO. Oberwało się także dziennikarzom. "Gdy świński ryj rzucony przez Palikota wylądował na stole w studiu TVN24, to media nie reagowały" - mówił Putra.
Kwaśna mina Putry
"Tekst uchwały prezydium Sejmu jest bardzo ładny" - powiedział Stefan Niesiołowski. I z uśmiechem dodał, że "na pewno nie będzie się podobał Jarosławowi Kaczyńskiemu, a Putra podczas posiedzenia prezydium miał kwaśną minę".
Honory dla Niesiołowskiego
Platforma nie tylko chce ukarać prezesa PiS, ma też zamiar uhonorować Stefana Niesiołowskiego. Posłowie PO chcą przyjęcia przez Sejm uchwały, która przypomniałaby dokonania wicemarszałka z czasów jego działalności w opozycji.
W środę, w trakcie debaty nad odwołaniem marszałka Sejmu, Bronisława KOmorowskiego , prezes PiS zarzucił Niesiołowskiemu, że w latach 70. "sypał" swoich kolegów w czasie pierwszego przesłuchania. Dzień póżniej w "Sygnałach Dnia" powiedział, że "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić".
Sam Niesiołowski przyznał w czwartek w rozmowie z Radiem ZET, "że po aresztowaniu 20 czerwca 1970 r. zeznawał <od pierwszego dnia>". Zaprzeczył jednak, jakoby "sypał" kolegów. Stwierdził, że mówił tylko o tym, o czym SB już wiedziało.