Wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak został zapytany w programie "W otwarte karty" w TVP Info i Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy prawdą są doniesienia Onetu, że MON usiłował wyciszyć sprawę rosyjskiej rakiety, żeby sprawa ta nie ujrzała światła dziennego. Chodzi o obiekt wojskowy znaleziony pod Bydgoszczą.

Reklama

Błaszczak: Nie było decyzji politycznych

To jest kłamstwo - odpowiedział Błaszczak. Z całą odpowiedzialnością mówię, że to jest kłamstwo - powtórzył. Dopytywany, czy nie było w tej sprawie żadnych decyzji politycznych, oświadczył: nie było w tej sprawie żadnych decyzji politycznych.

Podczas czwartkowego oświadczenia dla mediów wicepremier Błaszczak poinformował, że procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego (gen. Piotrowski), który nie poinformował go, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej.

Onet: Generał natychmiast powiadomił ministra

Onet poinformował w czwartek, że oświadczenie szefa MON w sprawie incydentu spod Bydgoszczy stoi w sprzeczności z ustaleniami portalu. "Z naszych informacji wynika, że o incydencie gen. Piotrowski natychmiast powiadomił ministra Błaszczaka i szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. (Rajmunda) Andrzejczaka. Kiedy zaś rakieta zniknęła z radarów i została zgubiona przez parę dyżurną samolotów myśliwskich, szef sztabu i dowódca operacyjny rekomendowali ministrowi obrony rozpoczęcie poszukiwań" - napisał Onet.

Cytowani przez portal wojskowi zapewniają, że z ich strony wszystkie procedury zostały dopełnione, a decyzje o zaniechaniu poszukiwań rosyjskiej rakiety zapadły nie na poziomie wojskowym, lecz politycznym. "Podjęło je kierownictwo resortu obrony narodowej, bojąc się afery związanej z nieszczelnością polskiej obrony powietrznej" - napisał Onet.