Wiceszef rządu i minister spraw wewnętrznych razem z wojewodą dolnośląskim Rafałem Jurkowlańcem odwiedził zniszczone falą kulminacyjną miejscowości. W Żelaźnie, które ucierpiało najbardziej, spotkał się z mieszkańcami. Potem pojechał do Kłodzka, które od wczoraj jest zalewane przez wezbraną Nysę.

Reklama

>>>Woda porwała 2-letniego chłopca

Wicepremier Grzegorz Schetyna zapewnił, że już od poniedziałku gminy zaczną wypłacać zasiłki dla powodzian. Szybko ma ruszyć też naprawa zniszczonych mostów i dróg. "Chcemy uruchomić odbudowy już we wtorek, w środę" - zapewnił wicepremier.

"Na pomoc mamy 65 milionów złotych w budżecie ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Powinno wystarczyć. Jest jeszcze rezerwa rządowa premiera Tuska, ponad 100 milionów. Mam jednak nadzieję, że nie trzeba będzie jej użyć" - przyznał Schetyna w TVN24.

Reklama

>>>Kotlina Kłodzka gotowa do ewakuacji

"Trzeba skorzystać z tego, że teraz nie pada, posprzątać i przygotować się na kolejną ulewę i falę" - apelował wcześniej na zorganizowanej na ulicy konferencji.

"Na razie sytuacja jest opanowana, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy uzależnieni od opadów. Prognozy meteo są niepewne" - dodał wiceszef rządu i uspokajał, że Wrocław na razie nie jest zagrożony. "Jak pamiętamy z powodzi z 1997 roku, tam sytuacja zależy od sytuacji powodziowej w Czechach" - przypominał.

>>>Kłodzko pod wodą, wojsko jedzie na pomoc





Doniesienia z Dolnego Śląska nie są dobre. Jeszcze wczoraj podtopione Kłodzko nie miało prądu, a wezbrana woda odcięła kilka miejscowości od świata. Wojewoda Rafał Jurkowlaniec zapewniał, że zapewni schronienie wszystkim powodzianom i wezwał na pomoc wojsko z ciężkim sprzętem. Żołnierze mieli pomóc w usuwaniu zerwanych przez wodę mostów, które zamieniały się w tamy. Decyzję o rozpoczęciu ewakuacji poszczególnych miejscowości pozostawił jednak starostom.