Przyszli rządzący (a obecna wciąż opozycja) próbowali wpływać na Andrzeja Dudę w szczególny sposób.

Rozsiewali wieści, że amerykańska dyplomacja – jeśli prezydent w pierwszym kroku desygnuje na premiera Donalda Tuska – doceni gest i poszuka dla Dudy stanowiska w strukturach międzynarodowych po jego odejściu z urzędu.

Reklama

Wiadomo, że ambasador Mark Brzezinski ma z politykami KO dobre kontakty. Może jednak formacja Tuska chciała się tylko popisać międzynarodowymi koneksjami i nie jest aż tak wszechmocna? Może liczyła na to, iż plotki o amerykańskich protektorach Tuska dotrą do prezydenta i uczynią go bardziej skłonnym do ustępstw?

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP>>>