Posiadające 248 mandatów kluby opozycyjne uważają, że decyzja o powierzeniu misji stworzenia rządu obecnemu premierowi jest tylko odwlekaniem nieuchronnego – czyli stworzenia gabinetu przez KO, Trzecią Drogę i Lewicę w drugim kroku, gdy kandydata na premiera wystawia większość sejmowa. Zgodnie z ustawą zasadniczą prezydent powołuje rząd w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu (zaplanowanego na 13 listopada), a w ciągu kolejnych 14 dni szef tego gabinetu wygłasza exposé i zabiega o wotum zaufania większości sejmowej. To oznacza, że PiS utrzyma się przy władzy nawet przez miesiąc.
Dlatego pojawiają się kalkulacje, czy i jak skrócić tę procedurę. - Jeśli pan Morawiecki złoży już dymisję obecnego rządu – czy to na ręce moje jako marszałka seniora, czy nowo wybranego marszałka Sejmu – i dostanie powołanie od pana prezydenta, to zgodnie z tym, co mówią mi konstytucjonaliści, nowy marszałek w ciągu siedmiu dni może zwołać posiedzenie Sejmu z jednym punktem obrad – konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Mateusza Morawieckiego - twierdzi w rozmowie z DGP wskazany przez Andrzeja Dudę marszałek senior Marek Sawicki (PSL).