Profesor Żurawski vel Grajewski wraz z innymi członkami Państwowej Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich w Polsce został odwołany w środę wieczorem.

Jak poinformowało Polskie Radio, członkowie komisji pracowali nieprzerwanie przez prawie trzy miesiące, a z powodu braku czasu i dużej liczby zagadnień, świadomie wybrali tylko wątek współpracy rosyjskich i polskich służb specjalnych za rządów Donalda Tuska. Zdaniem profesora Żurawskiego vel Grajewskiego, chciano przedstawić jak najbardziej spójny raport. - Materiały "twarde", te niedotyczące dywagacji czy przypuszczeń, na podstawie procedur i dokumentów dają obraz, na podstawie którego ocenialiśmy sytuację - mówił ekspert.

"Obciążający obraz"

Reklama

- Ten obraz jest obciążający dla koalicji jeszcze opozycyjnej, ale szykującej się do przejęcia władzy, w tym imiennie znanych polityków, co do których komisja zgłosiła rekomendacje dotyczące ich braku kwalifikacji w zakresie przejmowania odpowiedzialności za bezpieczeństwo Polski (rekomendacją objęto polityków PO: b. ministrów obrony narodowej: Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka, byłych ministrów koordynatorów służb specjalnych: Jacka Cichockiego i Bartłomieja Sienkiewicza oraz byłego premiera Donalda Tuska) - powiedział.

Reklama

Zaznaczył także , że ze względu na wydarzenia polityczne oczywiste było, że czas, jakim dysponuje komisja, jest ograniczony. - Logika nakazywała wybrać wątek ważny, ale na tyle wąski tematycznie, aby był możliwy do zrealizowania - mówił Żurawski von Grajewski. - Tym tematem był właśnie wątek współpracy polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji - stwierdził politolog.

- Wnioski z badań naszej komisji dotyczące współpracy służb specjalnych Rosji i Polski za rządów Donalda Tuska nie wynikają z sympatii czy antypatii tylko z dokumentów, czyli z wyłaniającego się z nich obrazu braku nadzoru i niedopełniania procedur - zaznaczył.

Wnioski miały wynikać z zebranych materiałów, ale i, jak twierdził profesor, z kontekstu. - Możemy mieć takie czy inne opinie na temat rozmaitych rzeczy, ale trudno jest mieć inną opinię na temat służb rosyjskich niż taką, że są to służby groźne i realizujące interesy sprzeczne z interesem Polski- powiedział.

Jego zdaniem, "niefrasobliwe traktowanie kontaktów ze służbami rosyjskimi, a tym bardziej brak nadzoru politycznego nad polskimi służbami, które takie kontakty podjęły, jest niebezpieczne". - Nie było rzetelnego raportowania celów nawiązania tych kontaktów - podkreślił Żurawski vel Grajewski.

Profesor wskazał, że brakowało informacji na temat współdziałania służb Polski i Rosji za czasów rządów Donalda Tuska. Jak zaznaczył, wskazywano "a to walkę z terroryzmem, a to kwestie logistyczne dotyczące obsługi kontyngentu polskiego w Afganistanie, a to nawet śledztwo smoleńskie". - Tylko że w żadnych wytworzonych przez te służby materiałach owe tezy nie znajdują potwierdzenia, te tematy nie były przedmiotem rozmów a z przebiegu większości rozmów w ogóle nie ma żadnych notatek- mówił ekspert.

- Co było przedmiotem tych rozmów? Tego w dokumentach nie ma, co z kolei powoduje zasadność oskarżeń o brak stosownego nadzoru ze strony zwierzchników politycznych służb, bo oni powinni tego typu raportów się domagać - tłumaczył Żurawski vel Grajewski.

"Bez złośliwości, ale..."

Profesor odniósł się również do nowej komisji.

- Bez złośliwości, ale ludzie, którzy zawodowo nie zajmują się badaniem archiwaliów, nie mają wyobrażenia o tym, na czym ta praca polega - podkreślił. - Większość posłów, jeszcze opozycyjnych, była zaskoczona, że mamy bardzo konkretny rezultat naszych prac, przy jednoczesnym przekazie mainstreamowych mediów, że my nic nie robimy. Opozycja nie czuła się zagrożona, bo myślała, że nie będziemy mieli czego przedstawić. Mylili się - mówił politolog.

Profesor przypuszcza, że nowa komisja "będzie miała zadanie polityczne uderzenia w rząd PiS". - Uważam, że to zadanie w świetle faktów jest niewykonalne, bo nie było współpracy rządów Zjednoczonej Prawicy z Rosją .Trzeba byłoby zatem odnaleźć materiały porównywalne do tych, które my pokazaliśmy, czyli dokumenty, które gdyby istniały, musiałby się zachować - zastrzegł.

- Gdyby ktoś chciał wykonać zamówienie polityczne nowej sejmowej większości i stworzyć podobny raport na temat rządu Zjednoczonej Prawicy i jej rzekomej współpracy z Rosją to trzeba byłoby albo stworzyć raport żenująco niskiej jakości albo przyznać, że ta teza nie ma podstawy w faktach - zakończył profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski.