Bogdan Zdrojewski, poseł i jeden z wnioskodawców projektu uchwały w sprawie mediów publicznych, którą Sejm przyjął 19 grudnia, był pytany w Radiu Wrocław o te zmiany.
Sytuacja na Dolnym Śląsku
Zdrojewski zwrócił uwagę na sytuację mediów publicznych na Dolnym Śląsku, mówiąc, że sygnał wrocławskiego oddziału telewizji został już odtworzony. Radio, jak widzimy, działa profesjonalnie, bez żadnych przeszkód. Jest budowane, kontynuowane są działania budowania zespołu redakcyjnego, aby, krótko mówiąc, nie był on partyjny i polityczny, tylko zawodowo-dziennikarski - mówił Zdrojewski.
Przyszłe plany
Zdrojewski wyraził nadzieję, że po 11 stycznia zakończy się "utrudnianie pracy dziennikarzom przez funkcjonariuszy partyjnych". Różnych, bo wśród tych, którzy bojkotują czy też blokują, są nie tylko posłowie, ale także ich nominaci. Mam nadzieję, że ten proces jak najszybciej się zakończy, bo buduje sytuację, która jest niezgodna z przepisami prawa - zaznaczył.
Protest
Na 11 stycznia politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli "Protest Wolnych Polaków". Przeciwnicy ostatnich zmian w mediach publicznych mają się zebrać pod Sejmem. Na pewno nie będziemy mieli wtedy Marszu Miliona Serc, tylko taki protest w obronie synekur, wysokich płac, wynagrodzeń funkcjonariuszy partyjnych, którzy stracili pracę, bo byli, zamiast dziennikarzami, funkcjonariuszami partyjnymi - ocenił Zdrojewski.
Długotrwały proces zmian
Zdrojewski zauważył, że zmiany to długotrwały proces. Jest kilka takich słupów milowych, które będą decydowały o tym, że mamy z powrotem państwo prawa, państwo szanujące konstytucję, instytucje, które działają w sposób prawidłowy i oczywiście zmierzamy do tego. Natomiast ja przestrzegam wszystkich tych, którzy chcą, aby ten proces przebiegał szybciej. Nie wszystkie rzeczy da się zrobić na skróty. Niektóre potrzeba, bo są koszty bardzo wysokie - mówił poseł w Radiu Wrocław.