W piątek 22 marca mija 100 dni rządów Donalda Tuska. W kampanii wyborczej lider Koalicji Obywatelskiej przedstawił 100 konkretnych zadań, które jego zespół planował zrealizować w tym czasie.
W swoim przemówieniu z 13 grudnia ubiegłego roku Tusk przyznał, że "cała Polska zna te konkrety, Polska będzie nas z tego rozliczała". Donald Tusk dodał wówczas, że rozliczenia się nie boi.
Dziś po 100 dniach rządów Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi wiadomo już, że ze "100 konkretów" w pełni zrealizowano dotychczas kilkanaście reszta czeka "w kolejce".
Jeżeli przyjmiemy metodę, którą w kampanii zaproponował Donald Tusk i jego otoczenie, czyli "100 konkretów", do których się zobowiązali, to nie można powiedzieć, żebyśmy mogli odpalać wielkie fajerwerki - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl dr Maciej Onasz, politologa z Katedry Systemów Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego.
Tego, co się udało zrealizować, w porównaniu z zapowiedziami, jest tyle, co kot na płakał. I są to kwestie, które w trakcie kampanii nie interesowały jakoś szczególnie opinii publicznej. Natomiast elementy, które budziły największe emocje, ciągle pozostają albo w sferze planów, albo w sferze zawieszonej. Trochę na zasadzie: drodzy wyborcy, wiecie, rozumiecie, ale w najbliższym czasie nic z tym nie zrobimy. Więc tu niewątpliwie można mieć dużo do zarzucenia. Tym bardziej że podkreślam, sami narzucili sposób oceny. Miało być 100 konkretów, na 100 dni rządu, a dobrze wiemy, że będzie tylko kilka zrealizowanych konkretów. Reszta leży odłogiem - zaznaczył politolog.
Politolog: Mamy trochę powtórkę z rozrywki
Zapytany, jak ogólnie ocenia działania koalicji, stwierdził, że "mamy trochę powtórkę z rozrywki". I tak o ile siłą napędową, budulcem pozycji PiS-u przez okres ich rządu, była słabość opozycji, to jak ona się zachowywała, to teraz najwyraźniej partia Jarosława Kaczyńskiego stwierdziła, że wyrządzi koalicji rządzącej bardzo miłą przysługę i jest głównym fundamentem, tego, że koalicji rządzącej idzie całkiem dobrze - przyznał dr Maciej Onasz.
Opozycja jest rozchwiana, niemogąca się odnaleźć w nowej sytuacji, coraz bardziej skłócona wewnętrznie, a dzięki temu nawet tarcia wewnątrz koalicji np. odnośnie praw reprodukcyjnych czy przywilejów dla przedsiębiorców, udaje się przykryć tym, co dzieje się po stronie opozycji. Więc ponieważ opozycja jest zajęta sama sobą, to nie jest w stanie tych słabszych momentów koalicji rządzącej wykorzystać - wskazał.
Jak przypomniał, zaraz po wyborach mówiliśmy, że "PiS może grać na wariant czeski". Czyli na to, że niejednorodna koalicja będzie się bardzo szybko zużywać z uwagi na tarcia wewnętrzne, brak możliwości dojścia do porozumienia w istotnych kwestiach. Jednak dotychczas PiS przyjął inną strategię tj. rozliczania się wewnątrz i prowadzenia wojen między sobą. A przez to nie jest w stanie wykorzystać tego, co korzystnego dla nich dzieje się po stronie rządowej - podkreślił.
Zmiany w składzie rządu? Politolog: Premier powinien się wstrzymać
Jednocześnie zdanie specjalisty z wprowadzaniem ewentualnych zmian w składzie rządu premier powinien się wstrzymać do czasu po wyborach samorządowych. Byłoby bezpieczniej. Zmiany wprowadzane dzisiaj, jeszcze w kontekście tego, że mogłyby dotyczyć ministrów z resortów, które nie wywiązały się ze "100 konkretów", byłoby wystawieniem się na krytykę, na strzał. Uzmysłowienie obywatelom, że nie zrobili tego, co obiecywali, więc minister leci, nie byłoby dobre w tym momencie. Na takie roszady można poczekać te 3 tygodnie. Po stronie funkcjonowania Gabinetu nic to nie zmieni, a nie wprowadzi też zagrożenia przed wyborami - skonkludował nasz rozmówca.
Rozmawiała Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)