Jacek Dehnel nie pierwszy raz wytknął hipokryzję politykowi, który jest rozwodnikiem związanym obecnie z drugą żoną Pauliną,jednak nie zgadza się na małżeństwa jednopłciowe.

Piekara: Kosiniaka-Kamysza nie znoszę, ale nigdy bym czegoś takiego nie powiedział

"Ja Kosiniaka-Kamysza nie znoszę, ale nigdy bym czegoś takiego nie powiedział, zwłaszcza atakując dzieci. Ależ ten Dehnel to jest podła kanalia" - napisał na platformie X Jacek Piekara znany ze swoich prawicowych poglądów.

Reklama

"Żaden lewak nigdy nie zrozumie szczególnej opieki, jaką normalni ludzie otaczają dzieci. Że dzieci się nie atakuje (nawet, jeśli są to dzieci naszych wrogów), czy że dzieci nie zabiera się na wulgarne demonstracje, gdzie wzywa się do nienawiści i przemocy" - dodał pisarz w kolejnym wpisie.

Dehnel: Nie atakowałem dzieci Kosiniaka-Kamysza, tylko okrutne tradycyjne poglądy

Sam Jacek Dehnel odniósł się do tych zarzutów na Facebooku.

"A wśród literatów prawicowych nieustannie ten sam risercz ziemkiewiczowski, tym razem w wykonaniu literata Piekary. Otóż literat Piekara doznał wzburzenia, bo przeczytał w Onecie nagłówek, więc nazwał mnie kanalią. W dodatku podłą kanalią, w odróżnieniu od kanalii niepodłych (jest to bowiem literat, a więc człowiek znakomicie operujący słowem pisanym). Cóż, gdyby chciał sięgnąć do źródła, dowiedziałby się, że nie atakowałem dzieci Kosiniaka-Kamysza, tylko okrutne tradycyjne poglądy na życie seksualne i rodzinne. Bo powiedziałem dokładnie tak:

Kosiniak Kamysz się rozwiódł z pierwszą żoną, żyje w związku cywilnym, bardzo dobrze – no, ale z punktu widzenia tradycji "żyje w grzechu", a jego dzieci to "bękarty", bo tak by powiedziano kiedyś, tradycyjnie. Oczywiście jest to okrutne, paskudne i tak nie mówimy, ale nie mówimy tak, bo czasy się zmieniły i Kościół nie ma do gadania w kwestii tego, czy ludzie chcą być ze sobą, czy chcą mieć ze sobą dzieci. Nie powinien mieć również do gadania w kwestii tego, czy chcą mieć ze sobą dzieci pary jednopłciowe".

"A zatem: na prawicy bez zmian, pierwsi do szabli, tylko lecą w maliny. A potem w malinach okazuje się, że to nie szabla, tylko łyżeczka do herbaty, i to w pełnym zwisie" - dodał pisarz.

Reklama

Dehnel: Z punktu widzenia tradycji Kosiniak-Kamysz żyje w grzechu, a jego dzieci to bękarty

Przytoczone słowa padły w rozmowie Dehnela z Agnieszką Woźniak-Starak w programie "Onet Rano". Pisarz mówił w wywiadzie o związkach partnerskich oraz, jak sam pisze na Facebooku, "politykach Trzeciej Drogi (głównie PSL-u), którzy wydali wojnę polskim obywatelkom i obywatelom LGBT i walczą o to, żeby nie tylko nic nam nie dać, ale jeszcze nas przy okazji upokorzyć".

To celowa dyskryminacja, że zawieranie związków partnerskich nie może przypominać ceremonii zawierania małżeństwa - stwierdził Jacek Dehnel w "Onet Rano".

Trzeba lobbować za tym, abyśmy w Polsce mieli chociaż atrapę równości- oznajmił.

Trwa ładowanie wpisu

Dehnel: 7 lat - tyle wytrzymał z pierwszą żoną Kosiniak-Kamysz

Pod koniec czerwca w poście na Facebooku Dehnel wytknął Kosiniakowi-Kamyszowi hipokryzję w kontekście blokowania przez PSL ustawy o związkach partnerskich.

Pisarz podał przykład Terry Donahue i Pat Henschel.

To bohaterki "filmu dokumentalnego Chrisa Bolana "A Secret Love". "Obie były baseballistkami, przeżyły ze sobą 72 lata aż do śmierci Terry w marcu 2019 w wieku 93 lat. Wzięły ze sobą ślub w 2015, kiedy Sąd Najwyższy zalegalizował małżeństwa jednopłciowe we wszystkich stanach USA" - napisał Dehnel.

"72 lata to ponad 10 razy więcej niż 7 lat - tyle wytrzymał ze swoją pierwszą (sakramentalną, ślubu udzielał kardynał) żoną Władysław Kosiniak-Kamysz, który teraz blokuje związki partnerskie z powodu tzw. katolickiej moralności" - dodał.

"7 lat, dodajmy, to trzy razy krócej, niż jesteśmy z Piotrem" - skwitował, odnosząc się do swojego związku z pisarzem i tłumaczem Piotrem Tarczyńskim.

Stanowisko Kosiniaka-Kamysza ws. związków partnerskich

Stanowisko większości posłów z PSL jest jasne: ułatwianie życia - tak, sprawa zrównania związków partnerskich z małżeństwem, przysposobienie i adopcja dzieci - nie - mówił pod koniec czerwca na antenie Programu 1 Polskiego Radia Władysław Kosiniak-Kamysz. Nie powiem, że ustawę o związkach partnerskich poprze całe PSL - dodał wicepremier.

Nikogo nie powinno dziwić stanowisko PSL, od zawsze mówimy, że w kwestiach światopoglądowych decydujemy indywidualnie i to się nie zmieni. Nie będzie dyscypliny ani w kwestii związków partnerskich, ani aborcji - powiedział Kosiniak-Kamysz. Mój osobisty pogląd na sprawę związków partnerskich komunikuję od lat - podkreślił.

Prezes ludowców dał do zrozumienia, że jego poparcie zyska projekt, który będzie określał kwestie dziedziczenia i dostępu do informacji medycznych, ale nie będzie dotykał zrównania statusu związków partnerskich ze statusem małżeństwa, adopcji i przysposobienia dzieci. Jestem za ułatwianiem życia - mówił.

Wiceprezes PSL Urszula Pasławska, która z ramienia ludowców odpowiada za negocjacje projektu, wskazała z kolei na antenie TVP Info, że po jej konsultacjach z ministrą ds. równości Katarzyną Kotulą "najbardziej sporne kwestie zostały usunięte z ustawy o związkach partnerskich, aby znaleźć sejmową większość".

Dodała, że "projekt będzie zawierał wspólne rozliczenie podatków, kwestie ubezpieczania się i dziedziczenia". Jak podkreśliła, "to są praktyczne rozwiązania, które ułatwią Polakom życie".

Ustawa o związkach partnerskich

Projekt ustawy o związkach partnerskich ma poparcie KO, Lewicy i Polski 2050. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula zapowiedziała skierowanie projektu do wykazu prac legislacyjnych. Jednak nadal nie został on tam wpisany, potrzebne jest do tego poparcie PSL.

Wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich było jednym ze stu konkretów na pierwsze sto dni rządów, jakie w czasie kampanii wyborczej ogłosiła Koalicja Obywatelska. Poparcie dla związków partnerskich deklarowały w kampanii również inne partie wchodzące w skład obecnej koalicji, a Lewica opowiadała się także za małżeństwami jednopłciowymi.

Kampania Przeciw Homofobii zauważa, że choć "rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich jest blokowany przede wszystkim głosami PSL", to jednak "Donald Tusk – jako premier stojący na czele koalicyjnego rządu – jest odpowiedzialny za to, że rząd nie podjął decyzji w sprawie procedowania ustawy jako projektu rządowego".

Ustawa o związkach partnerskich to test wiarygodności Koalicji 15 października i Donalda Tuska jako premiera. Ogromna mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego w wyborach parlamentarnych udowodniła liderom koalicji rządzącej, że dla wyborców i wyborczyń kwestie praw człowieka, w tym równości małżeńskiej i dostępu do legalnej aborcji, są równie ważne jak kwestie bezpieczeństwa i gospodarcze. Nie można traktować ich wybiórczo – oznajmił Przemek Walas, kierownik rzecznictwa w KPH.

"Tęczowe rodziny" w Polsce i UE

Polska jest wśród pięciu państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie dają parom tej samej płci możliwości formalizacji związków. Kwestia ta nie jest uregulowana poza tym w Bułgarii, Rumunii oraz na Litwie i Słowacji. W grudniu 2023 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie przeciwko Polsce wytoczonej przez pięć polskich par tej samej płci, które domagały się prawnego uznania ich związków. W orzeczeniu stwierdzono, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka i ma obowiązek wprowadzenia ochrony prawnej par tej samej płci.

W Polsce żyje ok. 50 tys. tzw. tęczowych rodzin, czyli takich, w których dzieci wychowywane są przez rodziców o orientacji innej niż heteronormatywna. Z badania Ipsos z czerwca 2023 r. wynika, że w ciągu dekady poparcie dla legalizacji małżeństw jednopłciowych wzrosło z 21 do 32 proc. Jednocześnie 67 proc. uważa, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawarcia małżeństwa lub zalegalizowania związku w inny sposób.

ZOBACZ kanał Dziennik.pl na WhatsAppie