Stanisław Kostrzewski, były skarbnik PiS był pytany w "Jeden na jeden" na antenie TVN 24, co polityka "wypruła" z Jarosława Kaczyńskiego. Te wartości, które były najważniejsze dla jego brata i dla wszystkich ludzi, którzy tworzyli zespół pana Lecha Kaczyńskiego - odpowiedział. A wartości te najkrócej można określić: państwowcem trzeba być w każdej sytuacji, politykiem można być, a państwowcem trzeba, jeżeli już się zdecydujesz. Te właśnie wartości, poszanowanie społecznych pieniędzy, pochylanie się nad wszelkimi problemami, które związane są z ułomnością ludzką - zauważył. Zna pani takie powiedzenie, że władza deprawuje. A władza absolutna deprawuje absolutnie - dodał.

Reklama

"Nie poznaję prezesa PiS"

Stwierdził też, że nie poznaje prezesa PiS.Ja serdecznie współczuję z całego serca tej katastrofy i śmierci najbliższych, pani prezydentowej, pana prezydenta, i zauważyłem, że to wpłynęło na tego człowieka - wyjaśniał. Natomiast w takim lawinowym wręcz tempie prezes zaczął otaczać się ludźmi, dla których wartości są tylko śmiesznością. W momencie, kiedy próbowałem walczyć, to komentowane to było właśnie w taki sposób: śmieszne, co to ma za znaczenie? Liczy się sprawczość, skuteczność - mówił.

"Jestem zszokowany…"

Kostrzewski skomentował też list Kaczyńskiego do Ziobry ws. Funduszu Sprawiedliwości. Według TVN24, prezes pisał w nim, że ujawnione nieprawidłowości mogą przynieść problemy w kampanii wyborczej.

Jestem zszokowany tym, że dla prezesa nie miało znaczenia łamanie prawa, nadużywanie swoich stanowisk, brak kontroli, oceny moralnej, brak reakcji zwalczających taką rzecz w partii. Bo przecież jak to się rozpleni, to ta partia nie będzie miała racji bytu. Nie chodziło już o pieniądze, tylko o ewentualne straty - podsumował.