Prezydent nie ukrywał, że jest przeciwnikiem rozdzielania obu funkcji. Nietrudno było więc zgadnąć, że podpisu Lecha Kaczyńskiego pod ustawą raczej nie zauważymy. Minister sprawiedliwości jest także prokuratorem generalnym od czasu ustaleń Okrągłego Stołu z 1989 roku - PO chciała z tym zerwać.

Reklama

Politycy Platformy Obywatelskiej przekonywali, że ten system się nie sprawdza. Ich zdaniem łączenie funkcji ministra z szefem śledczych jest przyczyną wywierania na prokuratorów nacisku politycznego.

"Kończą się czasy, gdy polityczne czy partyjne wiatry wiały w stronę prokuratur różnego szczebla - mamy na to dowody" - cieszył się minister sprawiedliwościAndrzej Czuma, gdy Sejm zatwierdził rozdział obu funkcji. Prezydent tej radości jednak nie podzielił i zawetował ustawę. W poniedziałek poznamy uzasadnienie tej decyzji.

>>>Minister pójdzie przekonywać prezydenta

Gdyby Lech Kaczyński przyklasnął ogłoszonemu jeszcze w kampanii wyborczej pomysłowi Platformy Obywatelskiej, rozdział wszedłby w życie 31 marca 2010 roku. Prokuratora generalnego powoływałby na sześcioletnią kadencję prezydent.

Zniknęłaby również Prokuratora Krajowa. Zastąpiłaby ją Prokuratura Generalna.

>>>Czuma poucza prokuratorów

Teraz ustawa wróci do Sejmu. Do odrzucenia weta prezydenta potrzeba 3/5 głosów. Wydaje się jednak, że projekt PO będzie uchwalony ponownie. Poparcie dla zmian w prokuraturze deklarują kluby PO, PSL i Lewicy. Razem odrzucą sprzeciw Lecha Kaczyńskiego.