Centralne Biuro Antykorupcyjne do polityków PO trafiło jak po nitce do kłębka. Sprawdzało, czy dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek - próbują wprowadzić do ustawy o grach liczbowych korzystne dla swoich firm hazardowych zapisy. Agenci założyli im podsłuchy telefoniczne. I wtedy okazało się, że obaj byli w stałym kontakcie zeZbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim - donosi "Rzeczpospolita".
"Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo" - zapewniał Sobiesiaka Chlebowski, szef klubu PO i przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych. "Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa" - dodawał innym razem.
>>>Przeczytaj podsłuchane rozmowy Chlebowskiego
O jakie dopłaty chodzi? To dodatkowe daniny, jakie na firmy zajmujące się hazardem miała nałożyć znowelizowana ustawa. Do budżetu miało w ten sposób wpłynąć 469 milionów złotych, przeznaczone na przygotowania do Euro 2012.
Minister sportu Mirosław Drzewiecki też miał swój udział w tej sprawie. Jak podaje "Rzeczpospolita", w maju 2009 roku napisał do wiceministra finansów odpowiedzialnego za ustawę hazardową, że w związku ze zmianą planów inwestycji na Euro 2012, nie będzie potrzebował pieniędzy z dopłat. Rząd wykreślił więc ten zapis z projektu nowelizacji.
>>>Przekręt większy niż afera Rywina?
Co ciekawe, odrębnym wątkiem w śledztwie jest sprawa możliwego przecieku z kancelarii premiera. 12 sierpnia 2009 roku CBA powiadomiło Donalda Tuska o aferze, prosząc o zachowanie najwyższej ostrożności przy informowaniu osób trzecich o śledztwie.
Dwa tygodnie później podsłuchiwani biznesmeni już wiedzą, że Centralne Biuro Antykorupcyjne się do nich dobiera. Zrywają kontakty.