11-letni obecnie Azharuddin Mohammed Ismail i 10-letnia Rubina Ali zagrali w oscarowej produkcji, która zdobyła osiem statuetek amerykańskiej Akademii Filmowej i zarobiła ponad 370 mln dolarów. Dadrawala sądzi, że to właśnie "obowiązki zawodowe" młodych gwiazd i ich napięty harmonogram sprawiają, że dzieci w szkole są zaledwie gośćmi. Dziś uczestniczyły np. w przyjęciu w jednym z bombajskich hoteli, ale przyjaciel ich rodzin zapewniał, że tego dnia nie było zajęć szkolnych.
"Ciągle jeżdżą to do Paryża, to do Koczin, to Madrasu. W porządku, ale niech jeżdżą tam w weekendy, a nie kosztem szkoły" - mówił Dadrawala. Dodał, że Azhar ma 37 proc. obecności w szkole, a Rubina jeszcze mniej - tylko 27 proc.
Tymczasem zgodnie z umową zawartą z rodzicami młodych aktorów, stracą oni comiesięczne stypendium w wysokości 120 dolarów, jeśli ich frekwencja będzie poniżej 70 proc. Gdyby nie udało im się przejść z klasy do klasy, stracą pewną kwotę ulokowaną na założonym przez filmowców funduszu, który ma zapewnić pochodzącym z bombajskich slumsów dzieciom lepszą przyszłość.
Matka Azhara tłumaczyła, że chłopiec przez dwa ostatnie miesiące nie chodził do szkoły, bo nie mógł dojść do siebie po śmierci ojca, który zmarł we wrześniu na gruźlicę. Zapewniła, że dopilnuje, by frekwencja Azhara poprawiła się. Taką samą obietnicę złożył ojciec Rubiny, który wyjaśniał, że dziewczynka została skaleczona w nogę kawałkiem szkła w czasie rozbiórki ich domu w dzielnicy slumsów.
W lipcu Azhar przeprowadził się z matką i bratem do nowego domu w Bombaju, kupionego przez twórców filmu. Jednopokojowe mieszkanie warte 50 tys. dolarów ma zostać przepisane na chłopca, gdy skończy on 18 lat i jeśli ukończy szkołę. Trwają poszukiwania mieszkania dla Rubiny.
Twórców filmu, opowiadającego historię chłopca ze slumsów, który wygrywa główną nagrodę w teleturnieju, krytykowano, że nie podzielili się zyskami z mieszkańcami slumsów, gdzie realizowany był film. Zarzucano im, że aby się wzbogacić, wykorzystali jako aktorów dwoje dzieci z bombajskich dzielnic biedy.