Jak podają ukraińskie źródła, dowództwo rosyjskiej armii testuje nowe taktyki uderzeń rakietowo-bezzałogowych na Ukrainę. Jak zauważa kanał "Wojenyj Oswiedomitiel", rosyjskie dowództwo po prawie 4 latach wojny zauważyło, że dotychczasowe ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną nie są w pełni skuteczne.
Broń łatwo wykrywalna przez Ukraińców
Rosjanie używają w nich lotnictwa dalekiego zasięgu, czyli bombowców – głównie Tu-95 i Tu-160. Przygotowanie ich do akcji trwa kilka dni. Samoloty muszą zostać skierowane do baz, w których są uzbrajane i tankowane. Potem uruchamiana jest łączność, która zdradza początki aktywności lotnictwa strategicznego.
Taki sposób działania jest łatwo wykrywalne przez Ukraińców na kilka kilku godzin przed tym zanim pociski manewrujące wlecą na teren kraju. To umożliwia przygotowanie obrony.
Nowa taktyka Rosjan
Rosjanie zaczęli więc stosować nową taktykę. Jak podaje Defence24.pl, wykorzystują więcej wyrzutni lądowych pocisków manewrujących, m.in. Iskander-K, oraz angażują większe siły lotnictwa taktycznego. Wykorzystują pociski skrzydlate Ch-59/69, oraz myśliwce MiG-31K z pociskami Kindżał. W efekcie Ukraińcy mają znacznie mniej czasu na reakcje niż przy atakach z wykorzystaniem bombowców strategicznych. Rosja coraz częściej przeprowadza ataki z zaskoczenia.
Iskander-K to rosyjska mobilna wyrzutnia pocisków manewrujących krótkiego zasięgu oparta na podwoziu wojskowego samochodu ciężarowego. Iskander-K został przetestowany po raz pierwszy w maju 2007 roku i wszedł do służby w rosyjskich siłach zbrojnych w 2009 roku.
Pocisk aerobalistyczny Kindżał jest wynoszony w powietrze przez samoloty-nosiciele MiG-31K. Seryjną produkcje pocisków tego typu uruchomiono jednak zaledwie pół roku przed pełnoskalową agresją na Ukrainę. Są obecnie używane w atakach na szczególnie ważne cele położone na terytorium Ukrainy.