Powołując się na historyka Aleksieja Isajewa, rosyjska gazeta przypomina, że w szturmie Berlina w 1945 roku uczestniczyły dwie polskie armie o łącznej liczebności ponad 100 tys. żołnierzy.
"Była to największa bitwa z udziałem polskich wojsk podczas II wojny światowej nie licząc walk armii Polski z Wehrmachtem w 1939 roku. Przy czym Polacy byli jedynymi cudzoziemcami, którzy wzięli udział w Paradzie Zwycięstwa w 1945 roku" - podkreślają "Wiedomosti".
"Zaproszenie Polski, to słuszny gest Rosji obliczony na przychylną reakcję zdrowo myślącej części polskich polityków, zainteresowanych rozwojem stosunków, a nie kontynuowaniem antyrosyjskiej retoryki" - przytacza dziennik opinię zbliżonego do rosyjskiego Ministerstwa Obrony politologa Rusłana Puchowa.
O udziale Polaków w majowej defiladzie w Moskwie informuje także "Niezawisimaja Gazieta". "Prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński jeszcze się zastanawia, czy przyjeżdżać do Moskwy, czy nie, ponieważ zaproszono również jego +nieprzyjaciela+, generała Wojciecha Jaruzelskiego. Jednak żołnierze armii, która wyzwalała Warszawę i brała Berlin, obowiązkowo będą w naszej stolicy" - konstatuje moskiewski dziennik.
Uczestnictwo Polaków w paradzie na Placu Czerwonym potwierdził w poniedziałek pierwszy wiceminister obrony Rosji generał Alaksandr Kołmakow.
"Uwzględniając wkład Wojska Polskiego, którego żołnierze walczyli z niemiecko-faszystowskim najeźdźcą na terytorium ZSRR, a także uczestniczyli w szturmie Berlina i Paradzie Zwycięstwa 1945 roku, podjęto decyzję o zaproszeniu do udziału w defiladzie kompanii reprezentacyjnej sił zbrojnych Polski" - przekazał Kołmakow na konferencji prasowej w Moskwie.
Wcześniej podano, że w paradzie uczestniczyć będą również żołnierze z USA, Wielkiej Brytanii i Francji, jak też z krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP).
Kołmakow przekazał też, że na paradę nie zaproszono żołnierzy z Gruzji. "Gruzja nie należy do WNP" - wyjaśnił. Wcześniej szef wydziału administracyjnego Kremla Władimir Kożin poinformował, że do Moskwy nie zaproszono także gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego.