Kiedy rosyjski artysta Dmitrij Vrubel, który przyjechał do Berlina na organizowaną przez niemieckie MSZ wystawę "Born in the USSR" ("Urodzeni w ZSRR" - red.), odwiedził East Side Gallery, czyli położony przy ulicy Muehlenstrasse największy ocalały fragment Muru Berlińskiego, przeżył szok. Kilkumetrowej wysokości betonowa ściana, którą przed 20 laty 118 artystów z 21 krajów pokryło słynnymi na cały świat graffiti, była znów szara jak przez cały okres istnienia Wschodniego Berlina. A mural Vrubla, złośliwie opiewający "braterską socjalistyczną miłość", jaką darzyli się przywódcy ZSRR i NRD, zniknął.

Reklama

>>>Co wynikło ze zjednoczenia Niemiec

Przez wiele lat graffiti przedstawiające szefa niemieckiej partii socjalistycznej SED Ericha Honeckera całującego się w usta z I sekretarzem KPZR Leonidem Breżniewem było - wraz z sąsiadującymi graffiti - jedną z największych atrakcji Berlina. East Side Gallery przypominała wszystkim o tragicznym podziale niemieckiej stolicy i ponurej historii ucieczek do Berlina Zachodniego, które pochłonęły tysiące ofiar. Okazało się, że mur musiał zostać poddany renowacji i - jak wiele zabytków ery komunizmu - padła ofiarą niezbyt subtelnej odbudowy obszaru byłej NRD przez zjednoczone niemieckie państwo.

>>>Zjednoczone Niemcy mają już 18 lat

Władze Berlina twierdzą, że poinformowały Vrubla o rewitalizacji symbolu komunizmu przed nadchodzącymi obchodami 20 rocznicy jego upadku. "Powiedzieliśmy mu, że mur potrzebuje renowacji i będzie trzeba zdrapać z niego graffiti" - powiedział gazecie "Bild" Kani Alavi, szef Stowarzyszenia Artystów East Side Gallery. Władze chcą, by po restauracji Vrubel namalował swoje dzieło od nowa.

Reklama

"Nie jestem przeciwko renowacji galerii. Ale nie mogę tak po prostu wrócić i namalować tego samego po raz drugi. To byłoby całkowicie nowe dzieło" - ripostuje artysta.Autor graffiti mówi, że wiedział o planowanej renowacji muru, który z upływem lat zaczął niszczeć, nie przypuszczał jednak, że będzie to oznaczało całkowite zniszczenie jego rysunku, a jedynie drobne korekty.

>>>NRD wiecznie żywa

Reklama

Stowarzyszenie Artystów East Side Gallery chce zapłacić autorowi betonowego pocałunku rekompensatę w wysokości 3000 euro. Słynny komunistyczny całus został wielokrotnie użyty jako motyw kartek pocztowych, kubków i innych pamiątek. "Ja nie zobaczyłem z tego ani centa" - stwierdził Vrubel.

Kontrowersyjny projekt renowacji symbolu dwubiegunowego podziału świata ma wielu zwolenników. Wystawione na działanie spalin i deszczu pozostałości berlińskiego muru niszczały w błyskawicznym tempie. Christian Tänzler, rzecznik rady turystycznej Berlina, oświadczył, że plan renowacji, choć radykalny, zakończył lata niepewności o przyszłość galerii."Każdy turysta w Berlinie chce zobaczyć mur, a East Side Gallery to jego najdłuższy zachowany fragment" - podkreślił Tänzler. Władze Berlina chciały po dokonaniu napraw zapewnić artystom specjalną wodoodporną farbę, aby tym razem odnowione dzieła przetrwały dłużej.

>>>Niemcy tęsknią za komunizmem

Według tygodnika "Der Spiegel" Dmitrij Vrubel powiedział wczoraj, że rozważa namalowanie swojego dzieła z innej perspektywy. Kto miałby się znaleźć na malowidle? Według artysty Barack Obama i Władimir Putin byliby "zbyt współcześni". Breżniew i Honecker mogą więc powrócić. "To nigdy nie miał być obraz polityczny. Tu chodzi o miłość" - podsumował Vrubel.