Bunt w moskiewskim więzieniu trwał tylko kilka godzin. O godz. 15.15 trzech więźniów podczas spaceru zaatakowało nożami strażników. Przestępcy wzięli 15 zakładników - w tym naczelnika więzienia i jego zastępcę. Zaraz potem buntownicy zabarykadowali się w pokoju.
Wcześniej milicja i psycholodzy negocjowali z bandytami. Więźniowie domagali się złagodzenia wyroków. A byli skazani za ciężkie przestępstwa, w tym jeden za zabójstwo.
Milicjanci natychmiast zamknęli ulicę i otoczyli budynek. Pod więzieniem czekały karetki pogotowia i straż pożarna. Na miejsce przybyła jednostka sił specjalnych milicji OMON. Przyjechał też oddział sił specjalnych Federalnej Służby Więziennej, który niespodziewanie ruszył do akcji i schwytał buntowników.