Wszystko wydarzyło się w barze Cubana Latino w południowoafrykańskim Kapsztadzie - rodzinnym mieście Chelsy. Narzeczona księcia przyszła do baru z przyjaciółką, gdy nagle wpadło tam kilku zamaskowanych, uzbrojonych mężczyzn. Bandyci kazali wszystkim położyć się na podłodze. Zabrali telefony komórkowe, pieniądze i biżuterię, a na koniec obrabowali kasę baru.

Reklama

Chelsy była przerażona, bo bandyci byli niezwykle agresywni. Pobili barmana i nikt nie miał wątpliwości, że gotowi są użyć broni. "Chelsy była bardzo dzielna. Nie spanikowała i bez słowa sprzeciwu wypełniała żądania tych bandziorów. Dzięki temu uratowała życie" - powiedział później właściciel baru.

Ale Harry ma problem. W skradzionym telefonie Chelsy były nie tylko prywatne SMS-y od księcia, ale również numery telefonów do członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Książę boi się, że bandyci mogą nękać jego rodzinę.