To, że na występ piosenkarki przyszło 50 tys. osób, choć stadion może pomieścić nawet 85 tys., to akurat dobrze. Może nie dla artystki, ale na pewno dla sportowej areny. Bo, jak pisaliśmy wcześniej, Łużniki mogłyby tego nie wytrzymać i zawalić się.

Tymczasem bilety można było dostać w kasach tuż przed koncertem. Okazało się więc, że Madonna nie jest aż tak popularną gwiazdą, jak spodziewali się prawosławni duchowni, którym nie podobał się pomysł występu szokującej piosenkarki. Mimo ich protestów Madonna nie zrezygnowała z kontrowersyjnego punktu swojego występu i zdecydowała się zaśpiewać piosenkę "Live to Tell" - o ofiarach AIDS - rozpięta na olbrzymim krzyżu.

Przed wejściem na stadion protestowała mała grupa prawosławnych. Demonstracja nie miała jednak zezwolenia władz i milicja szybko rozpędziła protestujących. Zatrzymano 10 osób.

Madonna jest w Rosji pierwszy raz. Plan jej pobytu jest trzymany w tajemnicy. Wiadomo, że wokalistka została zaproszona na kolację do Władimira Putina - ma to być prezent dla prezydenckich córek, fanek gwiazdy.