Na dziewięć państw z bronią jądrową zdolną grozić światu, cztery nie są w ogóle objęte jakimkolwiek prawem. Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), czyli zasady "nie strzelamy do siebie, bo będzie kiepsko", nie podpisały Indie, Pakistan, Izrael i Korea Północna. A oto co nuklearni mocarze mają do dyspozycji:
USA
W arsenale 12 tys. głowic o zasięgu 13 tys. kilometrów. Jednak bombowce B-1, B-2 i pamiętające Zimną Wojnę B-52 czynią z Ameryki zagrożenie dla całego świata. Dotrą wszędzie. Nikt nie może spać spokojnie, tym bardziej że USA to jedyny kraj, który broń atomową trzyma także poza własnymi granicami, np. w Wielkiej Brytanii.
Chiny
Mają 400 głowic o zasięgu 11 tys. km. Mogą atakować cele tylko z własnych granic, ale to starczy, bo trzech odwiecznych wrogów jest wystarczająco blisko. Rosja, Stany Zjednoczone i Japonia są pod stałą obserwacją komunistycznych władz. Najlepsze rakiety, umieszczone w prowincji Henan, DF-5, gotowe do startu są już po kwadransie i dosięgną każdy cel w Europie i Azji.
Rosja
Prezydent Putin ma pod kontrolą 22500 głowic jądrowych, które zrzucić mogą na głowę praktycznie każdego mieszkańca Ziemi. Tak jak Amerykanie, mają nie tylko rakiety dalekiego zasięgu, ale także bombowce i kilkanaście atomowych łodzi podwodnych. Zupełnie jak w Polowaniu na Czerwony Październik, wystarczy podpłynąć do brzegu i wcisnąć przycisk.
Wielka Brytania
Arsenał mniejszy, ale równie zabójczy i potencjalnie groźny dla większej części ludzkości. Członkostwo w klubie atomowym zobowiązuje, Brytyjczycy mają więc 380 głowic i środki ich przenoszenia na co najmniej 12 tys. kilometrów.
Francja
W kraju wina i sera zawsze konkurowano z Brytyjczykami, więc w arsenale francuskim jest o 100 głowic więcej niż u sąsiadów zza kanału La Manche. Idąc na ilość, zapomnieli o jakości. Maksymalny zasięg rakiet to nieco ponad 5 tys. kilometrów. Mogą latać po Europie lub ewentualnie do byłych kolonii w Afryce.
Indie i Pakistan
Jak Kargul z Pawlakiem, tak Indie z Pakistanem o bombę się kłóciły od zawsze. I jak Indie zdobyły głowicę, to i Pakistan musiał coś wynaleźć. I tak w arsenałach obu państw jest od 12 do 18 głowic. Każdą mogą przenieść rakietami w promieniu 1500 km. Na ich potrzeby starczy. Problem jednak z Pakistanem, bo to kraj niestabilny i władzę w nim trzyma wojsko. Skoro już raz jakiś generał mógł obalić rząd, może obalić i po raz kolejny, i atomówki ciężko będzie upilnować.
Izrael
W sumie wielka niewiadoma, bo oficjalnie broni nie mają. To znaczy trochę się przyznali, bo brytyjski The Times opublikował dane z przecieku wywiadu i świat dowiedział się, że na pustyni Negev atomówki już są. Co do arsenału, to najnowsze rakiety typu Jerycho III mogą dosięgnąć praktycznie każde państwo arabskie. A tych głowic mają ponad setkę.
Korea Północna
Mają, a właściwie mieli co najmniej jedną głowicę, bo coś tam w końcu wybuchło. Pytanie, ile jeszcze im zostało i czy te atomowe urządzenia można wcisnąć do środka rakiety. Jeżeli można, to trzeba się bać. Szaleniec z bombą atomową i rakietami o zasięgu 9000 kilometrów robi wrażenie na najtwardszych wojskowych z USA. To Amerykanie, Japończycy i bracia Koreańczycy z Południa są najbardziej zagrożeni.