Robert Nardelli, szef koncernu Home Depot Inc., był od dawna ostro krytykowany. Firmie kiepsko idzie, jej akcje na giełdzie są nisko wyceniane, niżej niż kiedy Nardelli objął stanowisko. A mimo tego w ciągu ostatnich lat ten menedżer zainkasował w sumie 150 mln dolarów, w tym co roku 3 mln premii.
Mało tego. Właśnie Nardelli wyleciał ze stołka i dopiero teraz okazało się, że spada na bardzo kosztownym spadochronie. Według kontraktu dostanie aż 210 mln dolarów odprawy. To niejedyny taki przypadek. Były szef koncernu farmaceutycznego Pfizer Inc., Hank McKinnell, dostał prawie 200 mln odprawy.
Amerykanom nie podobają się tak gigantyczne dochody ich szefów. "Przez pierwsze 2 godziny i 2 minuty pracy w danym roku szefowie dużych koncernów zarabiają tyle, co pracownik o minimalnej płacy w ciągu całego roku" - podaje przykład dysproporcji Bob Woodhouse z Americans United.
Ze względu na te przepaście w zarobkach politycy chcą, by udziałowcy mogli decydować, czy przyznawać gigantyczne odprawy odchodzącym menedżerom. Niektórzy chcą też większej przejrzystości w wynagradzaniu szefów spółek. Bo np. kontrakt nowego szefa Home Depot także okryty jest tajemnicą.