Oficjalnie - sto milionów dolarów zasili "różne projekty humanitarne" w Strefie Gazy. Izraelczycy bez ogródek przyznają jednak, że pieniądze mają wzmocnić prezydencką gwardię Abbasa. Gwardia ta jest w istocie przykrywką dla bojówek Fatahu - organizacji Abbasa. A Fatah, uznawany za mniej agresywny i skłonny do negocjacji z Izraelem, ostro walczy z radykalnym Hamasem o władzę nad Palestyńczykami.

Reklama

Gdy rok temu Hamas pokonał Fatah w pierwszych wolnych wyborach parlamentarnych w Autonomii Palestyńskiej, Izrael postanowił zdusić Palestyńczyków finansowo. Zablokował przekazywanie dochodów celnych z palestyńskiego handlu zagranicznego przechodzącego przez Izrael. Sięgające 60 milionów dolarów miesięcznie cła były jednym z niewielu stałych źródeł finansowania Autonomii Palestyńskiej.

Amerykanie długo namawiali Izraelczyków, by płacili bezpośrednio Abbasowi, z pominięciem palestyńskiego rządu. Pozbawiony dochodów rząd miałby zbankrutować, a Hamas skompromitować się nieudolnością w oczach rodaków.

Hamas głosi, że słuszne idee są silniejsze od pieniędzy. Abbas ma władzę nad pieniędzmi, a Hamas ma "rząd dusz". Dwuwładza w Autonomii trwa.