"Prorosyjska koalicja Wiktora Janukowycza wyprzeda kraj, zlikwiduje stanowisko prezydenta i odwróci Ukrainę od demokracji. Ukraińcy muszą się temu przeciwstawić" - krzyczała do kijowian Tymoszenko. Wcześniej odbyła się demonstracja zwolenników premiera Janukowycza. Tam było kilkadziesiąt tysięcy osób. Dwie demonstrujące na ulicach ukraińskiej stolicy grupy - zwolenników rozwiązania parlamentu z jednej strony i istniejącej władzy z drugiej - odgradzały kordony milicji.

Dwie gigantyczne demonstracje politycznych przeciwników w niemal tym samym miejscu i o tym samym czasie nie wróżyły niczego dobrego. Spełniły się jednak zapewnienia organizatorów, że nie dojdzie do rozlewu krwi. Milicja była przygotowana na najgorsze i zmobilizowała w Kijowie olbrzymie siły.

Sympatycy koalicji tworzącej prorosyjski rząd premiera Wiktora Janukowycza zebrali się nieopodal Ukraińskiego Domu, gdzie ze specjalnie ustawionej sceny w przerwach między występami zespołów przemawiali do nich politycy większości parlamentarnej.

Zwolennicy sił prozachodnich - prezydenta Wiktora Juszczenki, byłej premier Julii Tymoszenko i byłego szefa MSW Jurija Łucenki - zgromadzili się natomiast na słynnym Placu (Majdanie) Niepodległości, na którym w 2004 roku zbierali się Ukraińcy, którzy wywołali pomarańczową rewolucję.

Blok Julii Tymoszenko, proprezydencka Nasza Ukraina i ruch Ludowa Samoobrona Jurija Łucenki uważają, że ukraiński parlament powinien być rozwiązany. Według nich zachodzące w nim zmiany nie odpowiadają wynikom ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych.

Zwolennicy rządu Janukowycza zareagowali na zapowiedź dzisiejszych demonstracji błyskawicznie. Ściągnęli do stolicy swoich zwolenników. Zwożono ich autobusami i specjalnymi pociągami ze wschodu kraju. Noc z piątku na sobotę spędzili w rozstawionym naprędce miasteczku namiotowym w położonym nieopodal siedzib rządu i parlamentu Parku Maryjskim.

Prezydent Juszczenko zapowiada, że decyzję w sprawie przyszłości parlamentu podejmie w poniedziałek.