Demonstrowali głównie mieszkańcy Berlina i Hamburga. Policja musiała użyć do rozpędzenia demonstracji armatek wodnych.

Protesty rozpoczęły się po tym, jak niemiecka policja przeszukała wczoraj kilkadziesiąt obiektów należących do lewicowych organizacji, czyli największych przeciwników spotkania przywódców państw Grupy G8. Policja tłumaczy się, że przeszukania mają "charakter prewencyjny". Władze boją się bowiem, że lewacy będą chcieli zakłócić szczyt. Co więcej - policja z Karlruhe jest przekonana, że powstała, licząca 21 osób, organizacja terrorystyczna, która będzie chciała zakłócić przebieg szczytu.

Spotkanie przywódców ośmiu najbogatszych państw świata rusza 6 czerwca w Heiligendamm na wybrzeżu Bałtyku. Potrwa dwa dni.